Według moskiewskiej gazety, spotkanie w Soczi "wyraźnie pokazało, że okres zbliżenia i stabilności w stosunkach Rosji i Ukrainy, który rozpoczął się po dojściu Janukowycza do władzy w Kijowie, dobiegł końca". "Ukraiński lider rozpoczął rozmowy od sugestii, że Ukraina może podać Rosję do sądu, a prezydent Miedwiediew - od konstatacji, że w relacjach między dwoma krajami występuje wiele problemów" - relacjonuje "Kommiersant". Dziennik podkreśla, że według jego wiedzy, żadnego z omawianych w czwartek problemów stronom nie udało się rozwiązać. "Kommiersant" przypomina, że Moskwa i Kijów spierają się przede wszystkim o cenę rosyjskiego gazu dla Ukrainy i jej przystąpienie do Unii Celnej, którą Rosja tworzy z Białorusią i Kazachstanem. Powołując się na źródła w rządach obu państw, gazeta podaje, że Rosja i Ukraina "przygotowują się do długiej konfrontacji, a nawet wojny gazowej w czasie przedwyborczej zimy 2012 roku". "Zaczynamy moralnie przygotowywać się do możliwego powtórzenia wojny gazowej" - cytuje "Kommiersant" anonimowego rozmówcę w Kijowie. Dziennik zaznacza, że także eksperci nie wykluczają takiego scenariusza. "Rosja nie dojdzie do porozumienia z Ukrainą o przejęciu jej systemu przesyłu gazu. Wojna gazowa da Gazpromowi argument na rzecz budowy gazociągów Nord Stream i South Stream" - przywołuje "Kommiersant" opinię rosyjskiego analityka rynku gazowego Michaiła Korczemkina. Gazeta przytacza również ocenę ukraińskiego politologa Wadima Karasiewa, który prognozuje, że "stronom uda się uniknąć eskalacji, jednak postępu nie osiągną". "Sytuacja ulegnie zamrożeniu do 2012 roku. W Rosji wyjaśni się, kto będzie prezydentem. Na Ukrainie odbędą się wybory do Rady Najwyższej, zwycięstwo w których pozwoli Janukowyczowi zostać pełnoprawnym gospodarzem kraju. Ważny będzie też wynik wyborów w USA" - zauważył Karasiew. Zdaniem politologa, "bez względu na wszystko, miodowy miesiąc w stosunkach Kijowa i Moskwy można uznać za zakończony".