- Można powiedzieć, że w nocy z piątku na sobotę milicja "przegięła". I nie ma tu miejsca na żadne usprawiedliwienia - podkreślił. - Każdy człowiek ma nie tylko prawo, ale i możliwość przedstawienia swego punktu widzenia. Ale bardzo ważne jest to, żeby te akcje miały charakter pokojowy - oświadczył Janukowycz. Szef państwa wyraził oburzenie zajęciem przez demonstrujących budynków państwowych i zaapelował do władz i do opozycji o wspólne wykrycie prowokatorów zamieszek. Zapewnił też, że odpowiednie organy prowadzą śledztwo w sprawie zajść, do których doszło w Kijowie także w niedzielę, m.in. podczas ataków na siedzibę prezydenta na ulicy Bankowej. - Nie ma znaczenia, czy są to przedstawiciele władz, milicji, czy uczestnicy akcji. Każdy obywatel powinien przestrzegać praw obowiązujących w naszym kraju - powiedział. Janukowycz zaapelował, by ludzie zgromadzeni na placach jego kraju unikali zaostrzania sytuacji. - Jestem przekonany, że nawet zły pokój jest lepszy od jakiejkolwiek najlepszej wojny - oświadczył. Ukraińska milicja zaatakowała demonstrujących na Majdanie Niepodległości w sobotę nad ranem pałkami i gazem łzawiącym, usuwając ludzi z placu, by - jak potem wyjaśniano - służby komunalne mogły przystąpić do montowania choinki noworocznej i lodowiska. W niedzielę, gdy ulicami Kijowa przeszedł wielotysięczny marsz opozycji, ludzie odbili chroniony przez milicję Majdan, zajęli ratusz i siedzibę związków zawodowych, a następnie ruszyli na administrację prezydenta. Doszło tam do starć z milicją, o których wywołanie opozycja oskarżyła władze i wynajętych przez nie sportowców. Ogółem podczas zamieszek po stronie milicji i po stronie demonstrujących ucierpiało ok. 300 osób, w tym także dziennikarze. Wśród pobitych jest trzech obywateli Polski. Z Kijowa Jarosław Junko