W pierwszym wywiadzie udzielonym w poniedziałek zachodnim mediom od czasu wybuchu wojny domowej na Ukrainie, Janukowycz oświadczył, że "nie zaprzecza swojej odpowiedzialności" za tragiczne wydarzenia na kijowskim Majdanie ponieważ nie uczynił "wystarczająco wiele" aby zapobiec rozlewowi krwi. Dodał, że nigdy nie wydał rozkazu siłom bezpieczeństwa aby otworzyły ogień do demonstrantów. "Nie wydałem żadnych rozkazów (użycia broni), to nie należało do moich uprawnień. Byłem przeciwny jakiemukolwiek użyciu siły, nie mówiąc już o broni palnej. Byłem przeciwny rozlewowi krwi" - powiedział były prezydent. Janukowycz podkreślił jednak, że "siły bezpieczeństwa spełniły swój obowiązek, zgodnie z obowiązującym prawem". "Miały prawo użycia broni" - dodał. W dalszej części wywiadu Janukowycz powiedział, że wojna jest "koszmarem, który stał się rzeczywistością". Aneksję Krymu przez Rosję nazwał "tragedią", która nie wydarzyłaby się gdyby pozostał na swym stanowisku. "To co tam się wydarzyło jest bardzo złe. A dziś musimy znaleźć jakieś wyjście z tej sytuacji. Oni (rząd w Kijowie) mówią o odzyskaniu Krymu. Jak ? Wojną ? Czy potrzebujemy nowej wojny ?" - mówił obalony w lutym 2014 prezydent. Janukowycz utrzymywał, że nie pozbawił ukraińskiego państwa olbrzymich sum pieniędzy i nie przechowuje ich w zagranicznych bankach. Dodał, że jego pełna przepychu rezydencja pod Kijowem, którą udostępniono zwiedzającym po jego ucieczce, nie była jego własnością. "Tak, korupcja była, nikt temu nie zaprzecza. Ale upłynęło już półtora roku, a ci u władzy mieli wszystkie środki do dyspozycji. Pokażcie gdzie są konta bankowe Janukowycza ? Nie ma ich i nigdy nie było" - powiedział Janukowycz. Zdaniem byłego prezydenta Donbas, w znacznej części opanowany obecnie przez prorosyjskich rebeliantów, powinien pozostać częścią Ukrainy. Wezwał USA i Unię Europejską aby skłoniły Kijów do bezpośrednich negocjacji z przywódcami rebeliantów. Podkreślił, że jego przeciwnicy w Kijowie "nie powinni dokonywać wojskowego zamachu stanu, nie powinni angażować sił radykalnej, skrajnej prawicy". "Ostrzegałem, że nie ograniczą się do Majdanu, że pójdą dalej. I poszli dalej. Doprowadzili do rozłamu kraju i wciągnęli cały świat w ten konflikt" - powiedział Janukowycz. Były prezydent dał wyraz nadziei, że pewnego dnia będzie mógł wrócić na Ukrainę. Przyznał, że "jest wdzięczny" prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi, że ocalił mu życie wydając rozkaz siłom specjalnym przerzucenia go do Rosji w nocy 23 lutego 2014 r. Janukowycz powiedział też, że wciąż uważa, że jego życie jest zagrożone.