- Dziś jest to nierealne. Według kryteriów NATO wejście do tej organizacji powinno cieszyć się poparciem większości społeczeństwa - powiedział prezydent. Janukowycz zadeklarował przy tym, że współpraca Kijowa z NATO będzie kontynuowana. - Nasze stosunki z NATO widzimy jako partnerskie; Ukraina jest dużym państwem i zobowiązana jest do współpracy z takim blokiem, jakim jest dziś NATO - podkreślił. W podobnym tonie wypowiedział się wcześniej w czwartek szef ukraińskiej dyplomacji Kostiantyn Hryszczenko. - Ukraina nadal będzie współpracować z NATO, lecz kwestia jej członkostwa w Sojuszu nie stoi na porządku dziennym - oświadczył. W ubiegłym tygodniu, podczas wizyty na Ukrainie prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, Janukowycz mówił, że jego kraj prowadzi politykę neutralną i nie ma zamiaru wchodzić do istniejących międzynarodowych bloków militarnych. Jednocześnie przebywający w ubiegły wtorek w Kijowie Jirzi Szedivy, zastępca sekretarza generalnego NATO ds. reform obronnych i planowania, zauważył, że sytuacja Ukrainy, która realizuje roczny program na rzecz wejścia do Sojuszu, twierdząc, że nie ma zamiaru do niego wstępować, jest niespotykana. - Jest to doświadczenie bez precedensu, by państwo realizujące plan na rzecz wejścia do NATO nie chciało zostać członkiem NATO - oświadczył przedstawiciel Sojuszu. Za rządów poprzedniego prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki władze w Kijowie deklarowały chęć wstąpienia do NATO, widząc w członkostwie w tej organizacji jedyną gwarancję bezpieczeństwa państwa. Protesty przeciwko Janukowyczowi Około 4 tysięcy ludzi protestowało we Lwowie przeciw polityce prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. W trakcie wizyty szefa państwa w tym mieście doszło do przepychanek między milicją a sympatykami nacjonalistów - doniosły ukraińskie media. Zebrani pod flagami narodowymi i sztandarami nacjonalistycznej partii Swoboda przeciwnicy prezydenta, zarzucający mu politykę prorosyjską, skandowali hasła: "Hańba!", "Precz z moskiewskim karłem!" oraz "Walizka-dworzec-Rosja!". Janukowycz przyjechał do Lwowa, by zapoznać się ze stanem przygotowań do Euro 2012 oraz przeprowadzić naradę z przedstawicielami ukraińskich regionów. To ostatnie spotkanie odbyło się w gmachu Politechniki Lwowskiej, przed którą zgromadziło się około 200 zwolenników prezydenta oraz 4 tysiące jego przeciwników. Gdy nadszedł czas przybycia Janukowycza do gmachu politechniki, na miejscu pojawili się funkcjonariusze milicyjnego oddziału specjalnego Berkut, którzy zepchnęli nacjonalistów w boczną uliczkę. Zwolennikom prezydenta pozwolono pozostać na placu przed uczelnią, a Janukowycz wszedł do niej bocznym wejściem. "Wizycie towarzyszą specjalne środki bezpieczeństwa" Wizycie szefa państwa we Lwowie towarzyszą wzmożone środki bezpieczeństwa. Mieszkańcy narzekają, że z powodu ograniczeń w ruchu mają problemy z dotarciem do pracy i szkół - podała agencja informacyjna UNIAN. Janukowycz objął stanowisko prezydenta Ukrainy w lutym. Do Lwowa przyjechał po raz pierwszy w charakterze głowy państwa. Ukraińska opozycja ma za złe prezydentowi, że prowadzi politykę ustępstw na rzecz Rosji. Największe pretensje wywołuje zgoda Janukowycza na przedłużenie o co najmniej 25 lat pobytu na Ukrainie rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, co - zdaniem krytyków - przekreśla perspektywę integracji tego kraju ze światem zachodnim.