Jeden ze współpracowników premiera Włoch Silvio Berlusconiego, który przekazał mediom informacje o stanie papieża, poinformował, że lekarze są bardzo zadowoleni ze stanu pacjenta, który po zabiegu był przytomny i pogodny. Jan Paweł II spędzi noc w swojej sali szpitalnej, a nie na oddziale intensywnej terapii. - Tracheotomia pozwoliła usunąć trudności w oddychaniu, jakie wystąpiły wskutek zaatakowania mięśni tchawicy papieża - poinformował koordynator ekipy medycznej leczącej papieża. Posłuchaj relacji włoskiej korespondentki radia RMF, Aleksandry Bajki, z godziny 23.: Tracheotomia polega na rozcięciu tchawicy i umieszczeniu w niej rurki tracheotomijnej, umożliwiającej dopływ powietrza do płuc z ominięciem chorego odcinka dróg oddechowych. Sam zabieg nie jest skomplikowany. Trwa od kilku do kilkudziesięciu minut. Posłuchaj co o tracheotomii mówi doktor Czesław Osuch ze szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie: Z kolei zdaniem profesora neurochirurgii Wojciecha Maksymowicza w przypadku pacjenta starszego i cierpiącego na chorobę Parkinsona problemem jest nie sam zabieg: Jak podają dziś włoskie media, powołując się na źródła medyczne w klinice Gemelli, kolejna hospitalizacja Jana Pawła II z powodu poważnych kłopotów z oddychaniem świadczy o tym, że to nie zwykły nawrót grypy, lecz chroniczne kłopoty oddechowe, związane z chorobą Parkinsona. Nieoficjalnie wiadomo, że podobną opinię wyrażają niektórzy papiescy współpracownicy, przygotowani już na to, że może dochodzić do podobnych nawrotów duszącego kaszlu. Nikt nie potrafi jeszcze odpowiedzieć na pytanie, czy za każdym razem konieczna będzie hospitalizacja. Lekarze, także nieoficjalnie, przekazują dziennikarzom informacje, że Jan Paweł II ma na szczęście mocne serce i to daje nadzieję, że także i tym razem przezwycięży chorobę. Watykanista radia RAI zwrócił uwagę, że podobnie jak pod koniec stycznia, także i w zeszłą niedzielę papież mógł ponownie się przeziębić podczas odmawianej z wiernymi modlitwy Anioł Pański. W otwartym oknie, w chłodzie, spędził wtedy kilkanaście minut. Przypomnijmy, że kilkanaście dni temu, 26 stycznia, papież zachorował na ostre zapalenie krtani i tchawicy. Do kliniki trafił 1 lutego i przebywał w niej 10 dni. Ponownie papież poczuł się gorzej minionej nocy. Powołując się na informacje uzyskane z najbliższego papieskiego otoczenia, włoskie radio publiczne podało, że przez całą noc przy papieżu czuwał jego osobisty lekarz Renato Buzzonetti. Watykan dementuje jednak te informacje. Decyzję o tym, że konieczna jest hospitalizacja, podjęto rano. Jak twierdzą świadkowie, Ojciec Święty przybył do szpitala "przytomny i raczej odprężony". Dziś pierwszym niepokojącym sygnałem było to, że przed południem papież nie przybył na konsystorz, podczas którego ogłaszano dekrety o kanonizacji pięciu błogosławionych, wśród nich dwóch Polaków ze Lwowa - arcybiskupa Józefa Bilczewskiego i księdza Zygmunta Gorazdowskiego. Był to pierwszy w historii pontyfikatu konsystorz bez papieża. W godzinach wieczornych w bazylice watykańskiej i w innych rzymskich świątyniach wierni gromadzili się na modłach o siły i zdrowie dla Ojca Świętego, do których wyzwał ich przewodniczący Episkopatu Włoch, kardynał Camillo Ruini, wikariusz papieża jako biskupa Rzymu. W polskim kościele Św. Stanisława, o kilka kroków od Placu Weneckiego, zebrali się na modlitwie rodacy Karola Wojtyły. Zobacz raport specjalny "Choroba Jana Pawła II"