natychmiast wypowiedziałby się na temat chińskich represji wobec Tybetańczyków. Turyńska gazeta przypomina nieoficjalne wypowiedzi przedstawicieli Watykanu, którzy brak publicznego apelu papieża wytłumaczyli tym, że w Tybecie nie ma nuncjusza apostolskiego i wspólnoty, mogących dostarczyć informacje o wydarzeniach na miejscu. - To śmieszne tłumaczenie - tak reaguje na nie cytowany przez dziennik szef misyjnej agencji informacyjnej Misna ojciec Venanzio Milani. Gazeta zauważa tymczasem, że dokładnie o wydarzeniach w Tybecie informują, oprócz Misny, także inne agencje misyjne oraz Asianews. Senator centrowej partii Margherita Antonio Polito - dodaje "La Stampa" - wyraził opinię, że Jan Paweł II na pewno nie milczałby w takiej sytuacji. Jeszcze ostrzejsza krytyka popłynęła ze strony partii radykałów, którzy brak papieskiego apelu tłumaczą kontaktami Watykanu z Pekinem. Dziennik wyraża przypuszczenie, że w najbliższych dniach watykański sekretarz stanu kardynał Tarcisio Bertone zasugeruje , by wypowiedział się na temat prześladowań w Tybecie.