Wicepremier Jarosław Gowin został zdymisjonowany z rządu we wtorek przez premiera Mateusza Morawieckiego. W środę decyzję podpisał prezydent Andrzej Duda. Dlaczego Jarosław Gowin został wyrzucony z rządu? "To nie przypadek" - Nie zdziwiła mnie dymisja Jarosława Gowina, ponieważ zakładałem, że wicepremier zmierzał do tego, by zostać usuniętym z rządu. Ostatnie ruchy wskazywały na prowokowanie PiS - skomentował w rozmowie z Interią Jan Olbrycht. - Ciekawsza jest nie tyle sama dymisja Gowina, ile to, jak zachowają się teraz jego ludzie - dodał. Zdaniem europosła PO przyczyny odwołania Jarosława Gowina są inne niż się oficjalnie podaje. - W polityce jest język oficjalny i mniej oficjalny. Jeśli ktoś się zdecydował na dymisję Gowina, to znaczy, że zakłada, że ma wystarczającą liczbę głosów na przeprowadzenie kolejnych głosowań. To nie jest przypadek - podkreślił Olbrycht. Zapytany, czy spodziewa się przyspieszonych wyborów, odparł, że tak, ale "to raczej kwestia przyszłego roku, a nie nagłego działania". "Ciężka praca" w PO Jan Olbrycht skomentował także słowa Donalda Tuska z wtorkowego wystąpienia podczas Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej. P.o. przewodniczącego największej partii opozycyjnej stwierdził, że "miesiąc miodowy dobiega końca" i trzeba się teraz wziąć do ciężkiej pracy. Zdaniem europosła, Tuska ma rację. - Trzeba przekonać ludzi do innego głosowania oraz, zakładając, że opozycja jednak wygra wybory, trzeba się przygotować do rządzenia. Tym bardziej, że przejmiemy kraj w sytuacji bardzo skomplikowanej - powiedział. - Donald Tusk wrócił jako nowa energia, zdecydował się włączyć do walki wyborczej (...) Ludzie to odebrali w sposób prawidłowy - że pojawił się zdeterminowany, nie walczący o swoje stanowisko przywódca na te czasy (...) Nastawienie, że nic się nie da zrobić, minęło. Trzeba zabrać się do ciężkiej pracy - powiedział Olbrycht. "Odpowiedzialność spada na polski rząd" Pytany o to, dlaczego tak długo trwa ocena polskiego Krajowego Odbudowy przez Komisję Europejską, europoseł przypomniał, że "Polska długo blokowała Fundusz Odbudowy i budżet, potem zwlekała ze złożeniem KPO. Następnie poprosiła o miesiąc dłużej na ocenę". - By KPO został uruchomiony potrzebne są dwie rzeczy - pozytywna opinia KE oraz decyzja Rady. Jeśli rząd wiedział, że termin oceny upłynie na początku sierpnia, to wiedział też, że decyzja zapadnie najwcześniej we wrześniu (...) Z moim informacji wynika, że rozmowy na temat opiniowania polskiego KPO trwają - to nie oznacza, że KE coś przetrzymuje, ale że KE w dalszym ciągu nie ma uzgodnionej wersji, która będzie pozytywnie zaopiniowana - tłumaczył Olbrycht. Zapytany o to, kto odpowiada za to, że Polska później otrzyma pieniądze z Funduszu Odbudowy, odparł: - Rząd polski nie odpowiedział jeszcze na wszystkie oczekiwania KE wynikające z przepisów. Jeśli rząd nie odpowiedział, to jako żywo odpowiedzialność dziś spada na niego. "To jest absolutna nieprawda" Olbrycht odniósł się także do zarzutów wiceministra Waldemara Budy, który część winy zrzuca na opozycję i "zwłokę Senatu przy okazji ustawy ratyfikacyjnej o zasobach własnych UE". - To jest absolutna nieprawda. Wiele państw złożyło projekty KPO jeszcze przed ratyfikacją w parlamentach Funduszu Odbudowy. Nie ma to żadnego związku - podkreślił europoseł. Jan Olbrycht wspomniał też o tematach, które przewijały się w rozmowach między polskim rządem a Komisją Europejską. - Dyskusje z KE toczyły się zarówno wokół tego, jakie ważne reformy będą prowadzone, ale też dotyczące tego, w jaki sposób cały proces będzie kontrolowany (...) Jedna ze wskazówek mówi, że należy zadbać o korzystny klimat inwestycyjny, w tym niezależność sądów. Moim zdaniem KE, zwłaszcza po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, bardzo dokładnie przyjrzała się KPO, czy gwarantuje on pełną przejrzystość i kontrolę przez niezależne ciała - powiedział. "W rządzie jest poważny spór" W rozmowie wspomniano także o zapytaniu, które KE skierowała do polskiego rządu, czy zamierza wykonać wyrok TSUE ws. Izby Dyscyplinarnej SN. Warszawa ma czas na odpowiedź do 16 sierpnia. Jakiej odpowiedzi spodziewa się Jan Olbrycht? - Spodziewam się, że partia rządząca będzie wskazywać na dowody pewnego wycofywania się w kwestii Izby Dyscyplinarnej (...) To czy te ruchy będą pozorowane, czy zdecydowane, to jeszcze zobaczymy - odparł. - Nie podejrzewam, by to był koniec sporu, bo nie chodzi tylko o Izbę Dyscyplinarną, ale ogólnie reformę sądownictwa (...) To jest jakaś krucjata przeciwko UE. Nie za bardzo rozumiem po co i dlaczego - mówił europoseł. - Moja interpretacja jest taka, że w rządzie jest poważny spór - jedni uważają, że trzeba pieniądze europejskie zdobyć, by ratować gospodarkę, a dla drugich dużo ważniejsze jest tworzenie nastrojów antyeuropejskich, a docelowo wychodzenie z UE, a przynajmniej zmiana UE taką, jaka jest ona dziś - ocenił Jan Olbrycht.