Papież mówił o takich problemach, jak bezrobocie i rozwody oraz o trudnościach w świętowaniu niedzieli. Para młodych ludzi z Madagaskaru, którzy zamierzają się pobrać, przyznała, iż lękiem napawa ich myśl, że małżeństwo ma być na całe życie. Benedykt XVI przypomniał więc, że czym innym jest zakochanie, a czym innym miłość, do której należy dodać rozum i wolę, ażeby mieć nadzieję, że przetrzyma ona wszystkie próby. Odpowiadając rodzinie z Grecji, opowiadającej o trudnościach, jakie przynosi kryzys w ich kraju, papież zaproponował, by tak jak istnieją w Europie miasta bliźniacze, bratnie więzy nawiązały się między rodzinami naszego kontynentu, które będą sobie pomagać. Zapytany przez małżeństwo z Nowego Jorku, jak pogodzić życie rodzinne z pracą zawodową, Benedykt XVI zwrócił się do pracodawców, by wspierali rodziny swoich pracowników, bo im się to opłaci. Zaapelował tez przy okazji o wolną niedzielę, mówiąc, ze jest ona dniem Pańskim, ale także dniem człowieka. Zapewnił w imieniu Kościoła, że znane mu jest cierpienie osób, które wstąpiwszy po rozwodzie w nowy związek, nie mogą przystępować do sakramentów. Wieczór w jednym z mediolańskich parków trwał około 50 minut, a żegnając się z jego uczestnikami papież umówił się z nimi na mszę, którą odprawi jutro przed południem w tym samym miejscu.