Media doniosły, że 22 marca wieczorem doszło do incydentu w bazie Bagram w Afganistanie. Oficer BOR miał pobić polskiego dyplomatę. Potem - według doniesień - miał zostać aresztowany i odesłany do Polski. - BOR-owiec, o którym mowa upił się nocą prawie do nieprzytomności, nie było z nim kontaktu - mówi Wójcik. - Na przemian to awanturował się, to przepraszał. Był agresywny, przeszkadzał. - Żołnierze się wściekli i najzwyczajniej w świecie postawili go do pionu. O to może chodzić w tej całej historii o "szamotaninie" - mówi Wójcik. - To zwykły pijacki incydent. Inne źródła donoszą, że wcześniej BOR-owiec pokłócił się z radcą polskiej ambasady, którego uderzył w twarz. Radca wezwał Żandarmerię Wojskową. BOR-owiec wraca do kraju, gdzie toczy się już wobec niego postępowanie dyscyplinarne.