Spotkanie z Holendrem, który będzie odgrywał kluczową rolę w przygotowywaniu propozycji, mających zapewnić zwiększanie ambicji klimatycznych UE, odbyło się kilka dni po tym, gdy Rada Europejska zgodziła się na wyznaczenie celu neutralności klimatycznej na 2050 r. dla UE, z zastrzeżeniem, że Polska nie może się zobowiązać na razie do wdrożenia tego celu. "Myślę, że on doskonale rozumie to, co wynegocjował pan premier Mateusz Morawiecki w ubiegłym tygodniu, że nie jest to powiedzenie 'nie', tylko to jest powiedzenie o zdolnościach technologicznych i finansowych Polski na dojście do celu neutralności klimatycznej" - relacjonowała dziennikarzom po rozmowach z Timmermansem Emilewicz. Komisja Europejska ma na początku przyszłego roku wyjść z projektami m.in. Funduszu Sprawiedliwej Transformacji (FST), który ma wspierać regiony najmocniej narażone na negatywne skutki zmian - m.in. odchodzenia od węgla - koniecznych, by dojść do neutralności klimatycznej. Brak jasności w tej spawie był główną przyczyną polskiego sprzeciwu na szczycie UE. Timmermans, który w poprzedniej KE zajmował się praworządnością, był do tej pory na kolizyjnym kursie z władzami w Warszawie. Emilewicz wyszła ze spotkania z nim z pozytywnymi odczuciami. "Nie mamy tylko tematów, które nas dzielą z panem przewodniczącym, ale jest bardzo dużo tematów, które nas łączą. Jego doświadczenie regionów węglowych jest głębokie. Ma znajomość Śląska i nie tylko. Nie musimy mu tego tłumaczyć. Nie musimy tłumaczyć też polskiego systemu energetycznego" - zauważyła. Plan na sześć miesięcy Zdaniem minister przez najbliższe sześć miesięcy problematyczną kwestią nie będzie ustalenie wielkości funduszu na transformację, ale tego, gdzie mają trafiać środki. Warszawa sprzeciwia się temu, by FST był kierowany przede wszystkim do małych i średnich firm, bo nad Wisłą to giganci, do jakich zaliczają się wytwórcy energii elektrycznej, będą potrzebowali funduszy na przestawienie się z elektrowni węglowych na inne źródła mocy. "My oczekujemy wsparcia dla dużych przedsiębiorstw, bo to one muszą udźwignąć w największym stopniu ciężar transformacji energetycznej. Wiceprzewodniczący Timmermans doskonale to rozumiał" - opowiadała minister. Ważne są też inne kryteria, jak m.in. bogactwo regionu, gdzie miałoby trafiać wsparcie. "Przy słabo określonych kryteriach możemy sobie wyobrazić sytuacje, w której jeden czy drugi zakład produkcyjny w Bawarii będzie się doskonale kwalifikował do Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, konkurując z polskimi firmami ze Śląska, czy ze wschodniej Wielkopolski" - zaznaczyła Emilewicz. Minister rozwoju relacjonowała, że w środę rządowy komitet ds. europejskich dyskutował nad przygotowaną przez resort rozwoju strategią dojścia do gospodarki neutralnej dla klimatu. Trzy z pięciu scenariuszy - mówiła - zakładają możliwość dojścia do neutralności w 2050 r., jeśli odpowiednio rozwiną się technologie m.in. wykorzystania wodoru jako surowca energetycznego. Dwa pozostałe scenariusze mówią o wydłużeniu dojścia do celu neutralności o 20 lat. Polska specyfika Emilewicz zwracała uwagę na polską specyfikę, m.in. to, że 40 proc. energii w Polsce jest konsumowane przez indywidualnych odbiorców, a liczba domów jednorodzinnych też wskazuje na niestandardową strukturę mieszkalnictwa. To wraz z koniecznością ocieplania bloków z wielkiej płyty przekłada się na potrzeby inwestycyjne nad Wisłą. Polska oczekuje, że w funduszach spójności oraz w środkach na transformację energetyczną Europy znajdzie się specjalna ścieżka finansowania na poprawę efektywności energetycznej budynków i instalacje OZE. Jak podkreślała Emilewicz, jest też pytanie dotyczące "zielonych obligacji", czy będą się one wliczały do długu publicznego czy nie. Za ich pomocą rząd mógłby finansować niektóre projekty, ale jeśli wliczałyby się one do długu publicznego, ograniczonego w Polsce przez konstytucję, to wówczas realizacja projektów byłaby ograniczona. Przywódcy unijni porozumieli się w ubiegłym tygodniu na szczycie w Brukseli w sprawie osiągnięcia przez UE neutralności klimatycznej do 2050 roku. Polska, jak podkreślono we wnioskach, nie mogła "zobowiązać się do realizacji tego celu" na tym etapie. Szefowie państw i rządów mają wrócić do tej sprawy w czerwcu 2020 roku. Z Brukseli Krzysztof Strzępka