- Ja bym oczekiwał od pani kanclerz (...) zaprzestania finansowania organizacji przesiedleńczych, które - można powiedzieć, w sensie instytucjonalnym - uwieczniają problem polskich ziem zachodnich, bo w tych organizacjach są nie tylko ci, którzy zostali kiedyś wysiedleni, ale także ich dzieci i wnuki, z czasem prawnuki - powiedział na konferencji prasowej w Gdańsku prezes PiS. Jego zdaniem, fakt, że organizacje skupiają dzieci i wnuki wysiedlonych oznacza, że mają one istnieć "po wsze czasy", a to, że mogą działać i odgrywać tak dużą rolę w Niemczech wynika z tego, że są finansowane przez rząd niemiecki. Szef PiS ocenił, że zaprzestanie finansowania tych związków uwiarygodniłoby przynależność Niemiec do UE, jako państwa uznającego zasady Wspólnoty. Jak tłumaczył, gdyby Polska miała do jakiegoś kraju, np. do Czech, jakieś roszczenia i tworzyła instytucje wyrażające te roszczenia, to prawdopodobnie nie zostałaby przyjęta do Wspólnoty. J.Kaczyński uważa, że Merkel powinna przeprosić za odezwę partii chadeckich CDU/CSU, a także ją wycofać. 25 maja CDU i CSU przyjęły wspólną odezwę przed wyborami do PE, w której domagają się wstrzymania procesu rozszerzenia UE oraz "międzynarodowego potępienia wypędzeń". - Wypędzenia każdego rodzaju muszą zostać potępione na płaszczyźnie międzynarodowej, a naruszone prawa muszą zostać uznane - podkreślili chadecy. Prezes PiS odnosił się do słów niemieckiej kanclerz wypowiedzianych w czwartek w Krakowie na obchodach 20. rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 r., że Niemcy mają "ogromny dług wdzięczności dla przyjaciół" w Polsce, na Węgrzech i w dawnej Czechosłowacji. Zwracała uwagę, że wydarzenia w krajach bloku wschodniego miały wkład w upadek Muru Berlińskiego. - Wszelkie podziękowania, wynoszenie głównych naszych organizacji, w tym także "Solidarności", są oczywiście miłe i słuszne, bo rzeczywiście Niemcy "Solidarności" i nam wszystkim bardzo wiele zawdzięczają, ale to nie zmienia tych podstawowych faktów - ocenił prezes PiS. - To jest taka gra: z jednej strony "Widoczny Znak", który jest kolejną instytucjonalizacją w istocie roszczenia wobec Polski, bo to tak wygląda, a z drugiej strony wystawy na cześć "Solidarności". Tylko politycy bardzo naiwni mogą się na coś takiego nabierać - dodał. J. Kaczyński mówił, że wybory do PE obrosły wieloma kontekstami, których nikt nie planował, a jednym z tych kontekstów stały się relacje polsko-niemieckie. Jak ocenił, Niemcy próbują dzielić się odpowiedzialnością za holokaust. - To zjawisko ma swoją historię, ale w tej chwili występuje w coraz bardziej intensywnym wydaniu i coraz bardziej bezczelnym, bo to chyba tylko tak można określić, a do tego dochodzi coś co naprawdę trzeba traktować poważnie, to jest oświadczenie dwóch partii rządzących w Niemczech - podkreślił prezes PiS. Zdaniem J.Kaczyńskiego powinno to wywołać w Polsce reakcje, zarówno zwykłych obywateli, ale też przede wszystkim elit politycznych. - To wszystko nas bardzo niepokoi i sądzimy, że bardzo dobrze się stanie, jeśli zostaną te niepokoje przeniesione na forum Parlamentu Europejskiego - stwierdził. J.Kaczyński zachęcał też do głosowania na liderkę pomorskiej listy PiS Hannę Foltyn-Kubicką. Podkreślał, że ma ona bardzo wysokie kompetencje, zna języki i "może się z łatwością obracać w PE". Jak mówił na wyborze właśnie Foltyn-Kubickiej najbardziej skorzysta Polska, Pomorze, a także - jeśli na tym komuś zależy - PiS. - Nie ma wśród naszych kandydatów w tym okręgu kogoś, kto mógłby zastąpić panią Foltyn-Kubicką w sposób równie efektywny. Jeżeli to nie będzie ona, to będziemy po prostu słabsi - powiedział prezes PiS. Na pomorskiej liście PiS na dalszych miejscach są politycy dużo bardziej znani od Foltyn-Kubickiej - poseł Tadeusz Cymański i posłanka Jolanta Szczypińska. J.Kaczyński zastrzegł, że jeśli ktoś inny, niż Foltyn-Kubicka, zdobędzie mandat europosła z listy PiS, to nie będzie namawiany do rezygnacji z tego mandatu.