Wojska wycofały się wczoraj z większej części Ramallah a także Nablusu. Szef izraelskiej dyplomacji Szimon Peres zapewnił, że wojska nie zamierzają szturmować Bazyliki w Betlejem, gdzie od wielu dni zabarykadowanych jest około 200 uzbrojonych Palestyńczyków: - Nie wejdziemy do Bazyliki siłą. Poszanujemy świętość tego miejsca. Chcemy, by pozostało nienaruszone. Jednak powtarzam naszą propozycję dla tych, zabarykadowanych w środku: Wyjdźcie. Ci, którzy są niewinni, będą mogli wrócić do domów. Ci, którzy oskarżani są o morderstwa, będą mogli opuścić kraj. Według mnie to bardzo uczciwa propozycja. W bazylice brakuje już żywności i wody pitnej. Wody bieżącej nie ma w ogóle. Kolejne ofiary wsród Palestyńczyków Mimo że izraelskie wojska wycofują się z palestyńskich terytoriów, na Bliskim Wschodzie wciąż giną ludzie. W nocy dwóch palestyńskich policjantów zostało zastrzelonych w Strefie Gazy. Palestyńczycy zginęli w pobliżu linii demarkacyjnej oddzielającej Strefę Gazy od terytorium Izraela. Dzisiaj rano w starciach z siłami izraelskimi trzech Palestyńczyków zginęło, zaś 18 zostało zatrzymanych - poinformowały izraelskie źródła wojskowe. Dwie ofiary to bojownicy radykalnych Brygad Męczenników Al-Aksy, którzy stracili życie w okolicy żydowskiej osady Kfar Darom na południu strefy Gazy, zaś trzeci zabity to członek Al-Fatah, którego żołnierze izraelscy zabili na północy Zachodniego Brzegu Jordanu. W obozie uchodźców w Deheisze, w okolicach Betlejem, wojsko zatrzymało 14 mieszkających obok siebie osób podejrzewanych o działalność antyizraelską. W innych rejonach aresztowano cztery osoby.