Jak informuje izraelska gazeta, przedstawiciele tamtejszego wywiadu są pewni, że po latach przestrzegania porozumienia atomowego, po wystąpieniu z niego USA, irański program atomowy znów pracuje pełną parą. Wypowiedzi premiera Hasana Rowhaniego, zdają się to potwierdzać. "Wzbogacamy więcej uranu, niż przed osiągnięciem porozumienia. (...) Zwiększyła się presja na Iran, ale kontynuujemy postępy" - poinformował w przemówieniu irański przywódca. Szacunki izraelskiego wywiadu, na które powołuje się "Haaretz", mówią że do końca bieżącego roku Iran zdoła pozyskać 40 kilogramów wzbogaconego uranu. Jak informuje gazeta, tyle potrzeba do wyprodukowania pojedynczej bomby atomowej. To jednak nie koniec drogi kraju do zostania mocarstwem atomowym. Według informacji IDF (Izraelskich Sił Obronnych), Iran na chwilę obecną nie ma możliwości wystrzelenia głowicy atomowej, nie prowadził też żadnych testów sprawdzających w tym kierunku. "Uważa się, że osiągnięcie tej zdolności będzie wymagało przynajmniej dwóch lat rozwoju i produkcji" - informuje "Haaretz". Siły obronne Izraela działają jednak trzymając się założenia, że Iran może być w stanie stworzyć rakietę mogącą przenosić głowice atomowe w tajemnicy, unikając wszelkich przecieków informacji. "Rozumiemy, że możliwość doprowadzenia do konfliktu lub nawet więcej przeciwko Iranowi nie jest nieuzasadniona" - stwierdził cytowany przez gazetę generał Aviv Kochavi, szef sztabu IDF. "Iran, pomimo ograniczeń programu nuklearnego, kontynuuje produkcję pocisków docierających na nasze terytorium i podwoił swoje zasoby wzbogaconego uran" - dodał. Izraelski wojskowy podkreślał, że jeśli nie będzie reakcji na rozwój irańskiego programu nuklearnego, w pewnym momencie może on opuścić strefę strategicznego dialogu i przejść do realnej zdolności budowy bomby atomowej.