Z najnowszych danych wynika, że zginęło co najmniej 40 ludzi - poinformowały lokalne źródła medyczne. Z kolei w południowym Izraelu zabrzmiały syreny, ostrzegające przed ostrzałem rakietowym. Nie ma dotychczas informacji o poszkodowanych lub zniszczeniach materialnych w tamtym regionie. Izraelskie media informowały, że palestyńscy bojownicy otworzyli ogień do izraelskich żołnierzy w okolicy Rafah. Zawieszenie broni, które miało obowiązywać przez piątek, sobotę i niedzielę, weszło w życie o godzinie 7 czasu polskiego. O rozejm w trwającym ponad trzy tygodnie konflikcie apelowały ONZ i Stany Zjednoczone. Rządzący w Strefie Gazy palestyński ruch Hamas oświadczył w nocy, że będzie przestrzegał zapowiedzianego na piątek, sobotę i niedzielę zawieszenia broni. Również Izrael podał, że akceptuje propozycję rozejmu. Jednak szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry, który wraz z sekretarzem generalnym ONZ Ban Ki Munem ogłosił zawieszenie broni, mające zapewnić dostarczenie pomocy humanitarnej do Strefy Gazy, poinformował, że Izrael w czasie rozejmu będzie dalej prowadził działania defensywne. Na godzinę przed wejściem w życie porozumienia o zawieszeniu broni palestyńscy bojownicy wystrzelili na Izrael 11 pocisków rakietowych, z czego jeden został przechwycony przez system ochrony przeciwrakietowej Żelazna Kopuła. W odpowiedzi Izrael dokonał nalotu sił powietrznych, w którym zginęło w Gazie 14 osób, z czego osiem z jednej rodziny - poinformowały palestyńskie źródła medyczne. Według palestyńskich źródeł w ciągu trwających od 8 lipca działań zbrojnych zginęło już ponad 1440 Palestyńczyków, z czego większość to cywile. Izrael w tym czasie stracił 61 żołnierzy i trzech cywilów. Ponad 400 żołnierzy zostało rannych.