W komentarzu o najnowszych wydarzeniach na Bliskim Wschodzie gazeta pisze, że bombardując Strefę Gazy, izraelska armia dostarcza Hamasowi "pretekstu do istnienia". "Równanie jest bardzo proste: gdyby panował pokój i dobrobyt, nie byłoby silnego Hamasu. Ludzie nie szliby za średniowiecznymi islamistami, ale planowali swą przyszłość" - ocenia "SZ". Jak dodaje, zamiast bombardować Hamas i podsycać nienawiść oraz prowokować ataki terrorystyczne, Izrael powinien "usidlić" radykalne ugrupowanie islamistyczne, tak jak uczynił to w przypadku Brygad Męczenników Al-Aksy. "Izrael włączył zbrojne skrzydło ruchu Fatah w proces polityczny i przez to sprawił, że stało się zbyteczne jako ugrupowanie terrorystyczne. Dawni terroryści Brygad Męczenników Al-Aksy złożyli broń i są dziś członkami regularnych palestyńskich sił bezpieczeństwa, gdyż Izrael objął ich amnestią. Na tę koncepcję można by się odważyć także w przypadku Hamasu" - pisze dziennik. Z kolei "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ostrzega, że jeśli wkrótce nie uda się doprowadzić do zawieszenia broni w konflikcie izraelsko-palestyńskim, "Bliski Wschód czeka kolejny krwawy rok". "Najnowsze ataki Izraela na Strefę Gazy, które pociągnęły za sobą ofiary wśród ludności cywilnej, nie skłonią radykalnego Hamasu do ustępstw, ale stworzą nowych męczenników. Ten mechanizm funkcjonuje od lat z precyzją zegarka" - ocenia "FAZ". Według dziennika mediacje w konflikcie sa pilnym zadaniem społeczności międzynarodowej, ale sprawę komplikuje dodatkowo sytuacja polityczna w Izraelu, gdzie 10 lutego odbyć się mają wybory.