Izraelska armia potwierdziła, że żołnierz zmarł w szpitalu w wyniku obrażeń; na miejscu zdarzenia udzielono mu pomocy medycznej. Wcześniej informowano, że snajper z libańskich sił zbrojnych ostrzelał nieoznakowany izraelski samochód w pobliżu przejścia granicznego Rosz Hanikra. Według strony internetowej Ynet, która powołuje się na izraelskie źródła wojskowe, libański żołnierz oddał sześć lub siedem strzałów, działając prawdopodobnie "z własnej inicjatywy". Źródła libańskie podały, że po zdarzeniu utracono kontakt z libańskim żołnierzem. Rzecznik izraelskiej armii Peter Lerner oświadczył, że Izrael złożył w UNIFIL protest w związku z tym "skandalicznym naruszeniem suwerenności". "Nie będziemy tolerować agresji przeciwko Państwu Izrael i podtrzymujemy prawo do samoobrony przeciwko sprawcom ataków na Izrael i jego obywateli" - dodał Lerner. Poinformował, że Izrael podniósł stan gotowości wzdłuż granicy z Libanem. Rzecznik UNIFIL Andrea Tenenti powiedział, że dowódca sił jest w kontakcie z obiema stronami i apeluje o opanowanie. Jak poinformował, incydent najpewniej zdarzył się po izraelskiej stronie tzw. błękitnej linii, czyli granicy wyznaczonej przez ONZ po wycofaniu się Izraela z południowego Libanu w 2000 r. Południowy Liban był teatrem krwawych starć między siłami Izraela a bojownikami szyickiego Hezbollahu w 2006 roku; nic jednak nie wskazuje, by ugrupowanie było zamieszane w niedzielny atak - pisze agencja AP. Od tego konfliktu na granicy sporadycznie dochodziło do aktów przemocy.