Wymiana zamyka ostatni rozdział wojny Izraela z Hezbollahem, do której doszło przed dwoma laty. Przeciwnicy tej decyzji ostrzegają, że może ona być w przyszłości zachętą dla bojowników do zabijania pojmanych izraelskich żołnierzy. Izraelski rząd opowiedział się stosunkiem głosów 22 do 3 za tym, aby ciała Ehuda Goldwassera i Eldada Regeva, schwytanych przez Hezbollah w lipcu 2006 roku na przejściu granicznym między Izraelem a Libanem, powróciły do kraju. Incydent z żołnierzami sprowokował Izrael i był początkiem trwającej 34 dni wojny. Zginęło w niej 1200 ludzi po stronie libańskiej, a Izrael stracił 160, głównie żołnierzy. Premier Ehud Olmert po raz pierwszy od tego czasu poinformował opinię publiczną, że żołnierze Goldwasser i Regev nie żyją. Zaznaczył, że kraj ma głębokie moralne zobowiązanie wobec swych martwych, ujętych przez wroga żołnierzy. - Nauczono nas, żeby nie zostawiać rannych na polu bitwy. Nie zostawimy wziętych do niewoli żołnierzy nie zrobiwszy wszystkiego, co w naszej mocy, żeby ich uwolnić - powiedział Olmert. Izrael otrzyma również szczątki innych żołnierzy, którzy zginęli w konflikcie z hezbollahami, oraz zwłoki Rona Arada - zaginionego izraelskiego lotnika, którego samolot został zestrzelony w 1986 roku nad Libanem. Z kolei Izrael zgodził się na wydanie Samira Kantara, odsiadującego wielokrotną karę dożywocia; zabił on trzech Izraelczyków i przebywa w izraelskim więzieniu od 1979 roku. Rząd Izraela zgodził się również na uwolnienie czterech innych hezbollahów, przekazanie kilkudziesięciu ciał osób zabitych w wojnie izraelsko-libańskiej oraz uwolnienie więźniów palestyńskich, których liczby nie podano. Izraelski minister finansów Ronni Bar-on przyznał, że głosował przeciwko umowie o wymianie, ponieważ "zawierała ona punkt o uwolnieniu Palestyńczyków". Przedstawiciel izraelskich władz poinformował, że do wymiany dojdzie najwcześniej w przyszłym tygodniu, najprawdopodobniej w Niemczech. Berlin pośredniczył w porozumieniu.