Według Georgijewej, która przebywa w Bułgarii, atak na konwój był "niedopuszczalny". - UE ma bardzo klarowne stanowisko: jesteśmy oburzeni i bardzo zaniepokojeni - oświadczyła. Jak wyjaśniła, rozmawiała już z izraelskimi władzami o zamiarze wyjazdu na terytoria okupowane i uzyskała zapewnienie, że nie będą one stawiać przeszkód tej wizycie. - UE od lat popiera moralnie i finansowo ludność na terytoriów okupowanych. Dla nas stawianie przeszkód przed humanitarną misją jest niedopuszczalne, ci ludzie nie mają na co innego liczyć - wskazała Georgijewa. Dodała, że w imieniu UE zwróciła się o udostępnienie listy towarów, których Izrael zakazuje wwozić na terytoria palestyńskie, twierdząc, iż mogą być wykorzystywane do celów terrorystycznych przez Hamas. "Chcemy wiedzieć o jakie towary chodzi, by już ich nie wysyłać i zastępować innymi" - podkreśliła. Jednocześnie bułgarski MSZ poinformował, że na jednym ze statków w konwoju, który próbował dopłynąć do Strefy Gazy, znajdowało się dwóch obywateli bułgarskich: dziennikarz i operator jednej z komercyjnych telewizji. Szef MSZ Nikołaj Mładenow rozmawiał telefonicznie ze swoim izraelskim kolegą Awigdorem Liebermanem w tej sprawie. Wyjaśniono, że ekipa telewizyjna nie znajdowała się na statku, który zaatakowali izraelscy komandosi. Izraelskie okręty wojenne zaatakowały w poniedziałek nad ranem konwój sześciu statków z pomocą dla Strefy Gazy, gdzie rządzi radykalne palestyńskie ugrupowanie Hamas. Według mediów w Izraelu zginęło 19 propalestyńskich działaczy. Armia izraelska mówi o ponad 10 ofiarach śmiertelnych. Ewgenia Manołowa