Ośmiuset policjantów ze specjalnych oddziałów do zwalczania zamieszek przybyło rano do Homeszu, by wyprowadzić stąd okupujących teren ponad trzystu osadników i działaczy izraelskiej prawicy. Homesz było jednym z czterech żydowskich osiedli, zlikwidowanych w 2005 roku w ramach izraelskiej akcji "jednostronnego wycofywania" z części Zachodniego Brzegu. Większość budynków zburzono po wyprowadzeniu osadników - miejscową synagogę zasypano tonami piasku. Izraelczycy opuścili wówczas na Zachodnim Brzegu cztery osiedla. Z dwu - Ganim i Kadim - większość mieszkańców wyjechała wcześniej dobrowolnie. Dwa inne - Sanur i Homesz - stały się natomiast ostatnim bastionem nacjonalistów i ekstremistów żydowskich, protestujących przeciwko przekazaniu Palestyńczykom ziem, które uważają za część biblijnego obszaru państwa żydowskiego. Homesz, gdzie przed dwoma laty doszło do najbardziej gwałtownych protestów, stał się dla izraelskiej prawicy symbolem oporu wobec strategii wycofywania Izraela z zajętych ziem palestyńskich. Stąd też młodzi działacze prawicy, deklarujący zamiar "naprawy historycznego błędu", jakim ich zdaniem było wycofanie, wybrali właśnie Homesz na miejsce protestu. W poniedziałek do Homeszu przybyło ponad 2,5 tysiąca w większości młodych ludzi, zapowiadających odbudowę osiedla. Na miejscu pozostało około trzystu, koczujących w namiotach w ruinach Homeszu. Protestujący zapowiedzieli, że nie stawią oporu policji, jednakże wkrótce wrócą. Na Zachodnim Brzegu Jordanu w sumie istnieje 120 osiedli żydowskich, zamieszkałych przez 230 tys. ludzi.