Premier i minister spraw zagranicznych Izraela <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-benjamin-netanjahu,gsbi,2647" title="Benjamin Netanjahu" target="_blank">Benjamin Netanjahu</a> zlecił swojemu resortowi, by "przeprowadził ocenę zaangażowania instytucji unijnych we wszystko, co jest związane z procesem dyplomatycznym z udziałem Palestyńczyków" - przekazało MSZ w komunikacie. "Premier zarządził, by do czasu zakończenia tej oceny zawieszone zostały kontakty dyplomatyczne z UE i jej przedstawicielami w tej sprawie" - dodano. Władze Izraela oburzone <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-11-listopada,gsbi,1464" title="11 listopada" target="_blank">11 listopada</a> <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-komisja-europejska,gsbi,34" title="Komisja Europejska" target="_blank">Komisja Europejska</a> przyjęła wykładnię unijnych przepisów, zgodnie z którą importowane do UE produkty pochodzące z izraelskich osiedli na terytoriach okupowanych powinny być wyraźnie oznakowane. Nie mogą one być etykietowane jako produkty wyprodukowane w Izraelu, gdyż UE nie uważa tych obszarów za część państwa izraelskiego. Szacuje się, że przepisy te dotyczą około 1 procenta całej wymiany handlowej między UE a Izraelem, której wartość sięga 30 mld euro rocznie. Decyzja UE i przyjęcie odpowiedniej dyrektywy spotkało się z oburzeniem władz Izraela. Prezydent Izraela Reuwen Riwlin w reakcji odwołał planowaną na 2 grudnia wizytę w Brukseli, a Netanjahu podkreślił, że UE powinna się wstydzić. Były szef MSZ Awigdor Lieberman powiedział, że oznaczenia te przypominają mu znaki żółtej gwiazdy Dawida, do których noszenia nazistowskie Niemcy zmuszały Żydów.