Do zamachu przyznały się Brygady Męczenników Al-Aksy, zbrojne ramię Fatahu, organizacji kierowanej przez palestyńskiego przywódcę Jasera Arafata. Zamach miał miejsce podczas porannych godzin szczytu, gdy dworzec wypełniony był pasażerami. Stan pięciu rannych określany jest jako ciężki. Terrorysta zdetonował niesiony przez siebie ładunek przed wejściem na dworzec. Wiadomo już, że nie mógł się dostać do zatłoczonej poczekalni pilnowanej przez kilku uzbrojonych ochroniarzy. Cały rejon dworca obstawiony jest przez policję, która sprawdza, czy nie podstawiono tam samochodów-pułapek. Terrorysta przybył ze znajdującego się w pobliżu palestyńskiego miasta Kalkilia. Kfar Saba to punkt przesiadkowy dla podróżnych jadących z Tel Avivu na przedmieścia. Z całą pewnością zamach miał na celu storpedowanie wysiłków, których celem jest sformowanie nowego rządu Autonomii. Według USA i Izraela rząd ten miałby zmusić terrorystów islamskich do przerwania ataków na Izrael.