Trzy sondaże exit poll pokazują zbliżone prognozy dotyczące wyniku wyborów parlamentarnych w Izraelu. W sondażu dla telewizji Channel 12 centrolewicowa koalicja Niebiesko-Białych zdobyła 34 mandaty, a prawicowy Likud - 33 mandaty. Z kolei w badaniu dla Channel 13 News Likud wywalczył 31 miejsc, a Niebiesko-Biali - 33 mandaty. Z sondażu dla Kan Public Broadcaster wynika zaś, że Likud i Niebiesko-Biali mają po 32 mandaty - podał dziennik "Haarec". Jak pisze Associated Press, wszystko wskazuje na to, że ani blok Niebiesko-Białych, ani Likud nie będą w stanie stworzyć rządu, nie wchodząc w koalicję z partią Nasz Dom Izrael (Israel Beiteinu) Awigdora Liebermana, reprezentującą poglądy imigrantów z byłego ZSRR. Według sondaży exit poll, ugrupowanie to ma szanse na 8-10 miejsc w Knesecie. Na czele Niebiesko-Białych stoi były szef sztabu generalnego izraelskich sił zbrojnych Benny Gantz. Do jego bloku należą też partie Moc Izraela (Hosen L'Israel), Telem i Jest Przyszłość (Jesz Atid). Przyszłość Netanjahu pod znakiem zapytania Wynik sondaży może oznaczać, że przyszłość Netanjahu stanęła pod znakiem zapytania - podała agencja Reutera, która prognozuje, że upłyną zapewne dni lub tygodnie, zanim okaże się, który z przywódców głównych partii będzie w stanie zmontować koalicję i utworzyć rząd. Nad Netanjahu wisi też groźba trzech procesów w sprawach korupcyjnych, nadużycia zaufania oraz malwersacji i tylko zdecydowane zwycięstwo mogłoby mu oszczędzić procesów sądowych. Wcześniejsze sondaże nieznacznie faworyzowały blok prawicy z Netanjahu na czele, który miał zdobyć 58-59 mandatów. "Haarec" podaje, że podczas głosowania Netanjahu oskarżył Autonomię Palestyńską o ingerowanie w izraelskie wybory, czemu natychmiast zaprzeczył palestyński Fatah. Frekwencja O godz. 20 czasu lokalnego (godz. 19 w Polsce) frekwencja w wyborach wynosiła 63,7 proc. i była o 2,4 punktu procentowego wyższa niż w kwietniowych wyborach parlamentarnych w Izraelu - pisze "Haarec". Lokale otwarto o godz. 7 rano (godz. 6 w Polsce). Głosowanie trwało do godz. 22 (godz. 21 w Polsce). Impas po poprzednich wyborach Wtorkowe wybory rozpisano z powodu impasu po poprzednich, kwietniowych wyborach. Netanjahu nie udało się po nich utworzyć koalicji większościowej i po upływie terminu na sformowanie rządu parlament został zmuszony do samorozwiązania. Netanjahu obiecał przed wyborami, że jeśli wygra wybory, to ogłosi aneksję Doliny Jordanu, która jest częścią Zachodniego Brzegu Jordanu, czyli terenów palestyńskich administrowanych przez Izrael. Powtórzył także obietnicę formalnego włączenia żydowskich osiedli na okupowanym Zachodnim Brzegu do terytorium Izraela. Według ekspertów, przekreśliłoby to wszelkie nadzieje na niepodległe państwo palestyńskie na terytorium, które Izrael zajął podczas wojny izraelsko-arabskiej w 1967 r.