Netanjahu na poniedziałkowym posiedzeniu rządowej komisji ds. bezpieczeństwa zaatakował prezydenta Mahmuda Abbasa, znanego także jako Abu Mazen, za stworzenie nowego rządu, który jest oficjalnie popierany przez radykalny Hamas - organizację uznawaną przez Izrael i USA za terrorystyczną, która wielokrotnie apelowała o zniszczenie państwa Izrael. "Abu Mazen powiedział dziś 'tak' dla terroru, a 'nie' dla pokoju" - oświadczył Netanjahu w oświadczeniu opublikowanym po posiedzeniu komisji. Rząd Izraela upoważnił premiera do nałożenia na Palestyńczyków nowych sankcji. Dodatkowo władze tego kraju zapowiedziały, że obarczą odpowiedzialnością prezydenta Abbasa za wszelkie ewentualne zamachy dokonane z kontrolowanego przez Hamas terytorium Strefy Gazy. Tymczasem amerykański Departament Stanu zapowiedział, że zamierza współpracować z nowymi władzami palestyńskimi. Jednocześnie Waszyngton nie wycofa się z pomocy humanitarnej dla Palestyńczyków. - Bazując na obecnej wiedzy, zamierzamy pracować z tym rządem, ale będziemy blisko przyglądać się realizacji obietnic składanych dziś przez prezydenta Abbasa - powiedziała rzeczniczka Departamentu Stanu Jen Psaki. W poniedziałek w Ramallah na Zachodnim Brzegu Jordanu prezydent Abbas zaprzysiągł rząd jedności. Rywalizujące frakcje palestyńskie - Fatah i Hamas - do ostatniej chwili spierały się o skład gabinetu. Nowa administracja palestyńska powinna być w założeniach wolna od afiliacji politycznych. W sobotę Abbas potwierdził, że rząd będzie złożony z technokratów i osób niezależnych. Podkreślał, że ministrowie nie będą członkami ani Hamasu, ani Fatahu