Hamas przyznaje się do zamachu pod Hajfą Osiem osób zginęło a 14 zostało rannych w wybuchu, jaki miał miejsce dzisiaj rano w autobusie na północy Izraela. Z nadal niepełnych danych wynika, że eksplozja została spowodowana przez Palestyńczyka-samobójcę, znajdującego się w autobusie, jadącym do Hajfy. Autobus został wysadzony w powietrze - twierdzi miejscowa policja. Pojazd jest całkowicie zniszczony. Izrael obarczył odpowiedzialnością za zamach palestyńskiego przywódcę Jasera Arafata. Do przeprowadzenia ataku przyznało się zbrojne ramię palestyńskiej organizacji Hamas. Dzisiejsza eksplozja była pierwszym tego rodzaju zamachem od 12 dni - od chwili rozpoczęcia przez armię izraelską operacji "Mur obronny" na ziemiach Autonomii Palestyńskiej. Do dzisiejszej eksplozji doszło na skrzyżowaniu dróg w pobliżu Hajfy. Wybuch był tak potężny, że wyrwał ogromną dziurę w dachu autobusu. Jeden ze świadków, jadący kilka metrów za autobusem, twierdzi, że siła eksplozji uniosła pojazd na co najmniej dwa metry w górę. W informacji, przekazanej katarskiej stacji telewizyjnej Al-Dżazira, wchodzące w skład Hamasu Brygady Ezedina Al-Kasama potwierdziły, iż akcję pod Hajfą przeprowadził ich bojownik. Odpowiedzialnością za zamach Izrael obarczył palestyńskiego przywódcę Jasera Arafata. - To powitanie zgotowane przez Palestyńczyków sekretarzowi stanu USA Colinowi Powellowi, który miał się spotakć z Arafatem w Ramallah - stwierdził przedstawiciel izraelskich władz. Zaznaczył on też, że w tych okolicznościach planowane spotkanie Powella z palestyńskim przywódcą byłoby "poważnym błędem". Posłuchaj relacji korespondenta RMF, Eli Barbura: Do ostatniego dużego zamachu terrorystycznego doszło także w Hajfie. 31 marca bomba zdetonowana w restauracji przez palestyńskiego terrorystę-samobójcę zabiła 16 osób. Biały Dom: Nowy zamach zwiększa potrzebę zawieszenia broni Nowy samobójczy zamach dokonany przez Palestyńczyków zwiększa jeszcze konieczność wycofania wojsk izraelskich z terenów palestyńskich i przerwania ataków przez Palestyńczyków - oświadczył rzecznik Białego Domu. - Zdaniem prezydenta, zwiększa to konieczność wycofania się Izraela oraz przerwania przemocy, zaprzestania zabijania przez Palestyńczyków i Arabów - powiedział rzecznik Białego Domu Ari Fleischer. Według niego, problem Izraela polega na tym, że podczas gdy kontynuuje on swą ofensywę wojskową, "trzeba znaleźć pokojowe rozwiązanie (konfliktu) i doprowadzić do zawieszenia broni". Erakat oskarża Izrael o zabicie około 500 Palestyńczyków Główny negocjator palestyński Sajeb Erakat oskarżył dzisiaj Izrael o zabicie około 500 Palestyńczyków w trakcie rozpoczętej 29 marca ofensywy militarnej na Zachodnim Brzegu Jordanu. Erakat powiedział też, że premier Izraela Ariel Szaron oszalał. - W ciągu ostatnich 12 dni w Cisjordanii zginęło 500 Palestyńczyków. Izrael popełnia w Cisjordanii wielką zbrodnię przeciwko naszemu narodowi - powiedział Erakat agencji AFP. Szaron: USA nie powinny na nas naciskać Premier Izraela Ariel Szaron powiedział, że USA nie powinny wywierać presji na Izrael, by powstrzymał swą ofensywę przeciwko Palestyńczykom na Zachodnim Brzegu, którą chce zakończyć tak szybko, jak to tylko możliwe. - Można mówić o pokoju, jednak nie można osiągnąć pokoju tak długo, jak długo istnieje terror. Mam nadzieję, że nasi wspaniali przyjaciele - Stany Zjednoczone - rozumieją, że jest to dla nas wojna o przetrwanie, że to nasze prawo do obrony naszych obywateli i że nie należy wywierać na nas presji w tej sprawie - powiedział Szaron dziennikarzom. - Nasi wspaniali żołnierze muszą mieć możliwość kontynuowania tej walki. Kiedy tego dokonamy, kiedy ją zakończymy, nie zamierzamy, nie pozostaniemy na żadnych palestyńskich terytoriach - mówił. - Musimy to zrobić tak szybko, jak to tylko możliwe, ale musimy to skończyć - dodał. Izrael odmówił gwarancji bezpieczeństwa dla Palestyńczyków w Bazylice Izrael w opublikowanym dzisiaj liście do papieża odmówił zagwarantowania bezpieczeństwa Palestyńczykom, którzy znajdują się na terenie Bazyliki Narodzenia Pańskiego w Betlejem. "Armia izraelska nie ma innego wyjścia jak kontynuować oblężenie, ponieważ przyznanie glejtów bardzo niebezpiecznym terrorystom chroniącym się w bazylice byłoby wielkim zagrożeniem dla bezpieczeństwa publicznego" - napisał prezydent Izraela Mosze Kacaw w liście do papieża Jana Pawła II. Przedstawiciele wszystkich Kościołów chrześcijańskich w Ziemi Świętej apelowali o umożliwienie - pod pieczą międzynarodowego konwoju - wyjścia z bazyliki ok. 200 Palestyńczyków, wśród których są uzbrojeni bojownicy. Izraelska armia opanowała obóz pod Dżeninem Izraelska armia dzisiaj rano, po wielu dniach walk, ostatecznie opanowała obóz palestyńskich uchodźców pod Dżeninem. Informacje o przejęciu przez Izraelczyków kontroli nad terytorium obozu potwierdził jeden z miejscowych działaczy palestyńskiego Hamasu, Dżamal Abu el-Hedżah, cytowany przez agencję France Presse. Palestyńczyk zaznaczył jednak, iż nadal w obozie istnieją "punkty antyizraelskiego oporu". Informacje o przejęciu kontroli nad obozem pod Dżeninem potwierdził też rzecznik armii izraelskiej Olivier Rafowicz. Betlejem: Przed Bazyliką wybuchają granaty Jak pisze agencja France Presse, powołując się na relacje naocznych świadków, tuż przed świtem widać było zamieszanie wśród otaczających Bazylikę żołnierzy izraelskich a następnie - słychać serię wybuchów granatów. W godzinę później na miejscu panował jednak spokój. Armia izraelska od 2 kwietnia otacza świątynię, w której schroniło się około 200 Palestyńczyków - cywilów i bojowników palestyńskich. W ostatnich dniach kilkakrotnie dochodziło tu do wymiany ognia; Izraelczycy także przez megafony namawiają ukrytych w świątyni ludzi do wyjścia. Apel - w języku arabskim - nadawano wczoraj kilkakrotnie w pobliżu bazyliki. Przez megafon podano także numer telefonu, oddanego do dyspozycji osób, pragnących opuścić schronienie w świątyni. Izraelskie F-16 bombardowały Nablus Minionej nocy izraelskie myśliwce F-16 i śmigłowce Apache kilkakrotnie bombardowały centrum palestyńskiego miasta Nablus na Zachodnim Brzegu Jordanu. Celem nalotów były także obozy palestyńskich uchodźców pod Nablusem. Jak podaje agencja France Presse, na historyczne centrum miasta spadło co najmniej dziesięć izraelskich rakiet. Nalotom towarzyszył także intensywny ostrzał z ziemi. Izrael zajął nowe miasto - Hezbollah ostrzelał Szebę Siły izraelskie zajęły dzisiaj rano nową miejscowość palestyńską na Zachodnim Brzegu Jordanu - miasteczko al-Samur pod Hebronem. USA, ONZ, UE i Rosja apelują do Izraela i Palestyńczyków Stany Zjednoczone, Narody Zjednoczone, Unia Europejska i Rosja zaapelowały dzisiaj z Madrytu do Izraela o niezwłoczne wycofanie się z zajętych miast palestyńskich na Zachodnim Brzegu Jordanu. Uczestnicy madryckiej konferencji zwrócili się też z apelem do lidera palestyńskiego Jasera Arafata, by uczynił wszystko, żeby powstrzymać ataki na cywilnych mieszkańców Izraela. Obie strony - podano w Madrycie - winny powstrzymać się od wszelkich aktów wrogości. Apel zawarty został we wspólnym komunikacie, opublikowanym w Madrycie po rozmowach w Pałacu Moncloa. Powell już jutro w Izraelu Już jutro, dzień wcześniej niż planowano, przyjedzie do Izraela amerykański sekretarz stanu. Colin Powell zapowiedział, że to, jak długo tam pozostanie, zależy od przebiegu rokowań. Wszystko wskazuje na to, że Biały Dom zdecydował się na bezpośrednie rozmowy z Jaserem Arafatem. Sekretarz stanu potwierdził, że chce, by doszło do jego spotkania z liderem Autonomii Palestyńskiej. W rozmowie z prezydentem Egiptu Powell obiecał ponadto, że USA wyśle w rejon konfliktu własnych obserwatorów. Kraje arabskie uzależniają od tego poparcie dla obecnej misji amerykańskiego sekretarza stanu. Powell po raz pierwszy wspomniał też o potrzebie wsparcia odbudowy obiektów zniszczonych w czasie izraelskiej interwencji na terenach palestyńskich. Drugi front konfliktu - na granicy z Libanem Na północy Izraela pozycje armii zostały ostrzelane przez hezbollahów. Ostrzał prowadzony był z terytorium Libanu - głównym celem rakiet Hezbollahu był sporny rejon Szeby, zajęty przez Izrael w 1967 r., do którego pretensje wysuwa zarówno Liban, jak i Syria. W odpowiedzi na ostrzał lotnictwo izraelskie dokonało nalotu na ziemie południowego Libanu. W ostatnich dniach - po okresie względnego spokoju - granica izraelsko-libańska ponownie stała się sceną incydentów zbrojnych. Zdaniem izraelskich źródeł, napięcie stanowi wynik rozmyślnych działań Hezbollahu, który w odpowiedzi na akcje armii izraelskiej na Zachodnim Brzegu Jordanu, dąży do otworzenia drugiego frontu antyizraelskiego. Wiceprezydent Dick Cheney rozmawiał wczoraj telefonicznie w tej sprawie z prezydentem Syrii. Przez pośredników podejmowano również kontakty z Iranem. Syria i Irak wspierają bojówki Hezbollahu atakujące północy Izrael z terenu Libanu. Bush znajdzie się teraz prawdopodobnie pod presją tradycyjnie proizraelskiego Kongresu, który wznowił pracę po wiosennej przerwie. Trwają przygotowania do wprowadzenia pod obrady Izby Reprezentantów szeregu projektów rezolucji zdecydowanie popierających stanowisko premiera Izraela Ariela Szarona.