Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas powitał 11 zwolnionych więźniów, którzy przekroczyli granicę przez przejście Bejtunia. Pozostałych 15 wjechało do Strefy Gazy przez przejście Erez. Powitały ich wiwatujące tłumy. Więźniowie zostali wywiezieni z więzienia w Ajalon w środkowym Izraelu w nocy autobusami z przyciemnionymi szybami, co miało zapobiec - jak ujawniły izraelskie źródła rządowe - "okazywaniu przez nich oznak triumfalizmu". Przed więzieniem zebrały się małe grupy Izraelczyków protestujących przeciwko zwolnieniu więźniów. Większość zwolnionych przebywała za kratami od ok. 20 lat. Zwolnienie palestyńskich więźniów miało być gestem dobrej woli Izraela przed rozpoczynającą się w środę drugą rundą izraelsko-palestyńskich rokowań pokojowych. Decyzja ta spotkała się jednak z protestami rodzin izraelskich ofiar palestyńskich ataków. We wtorek izraelski Sąd Najwyższy odrzucił skargę na zwolnienie Palestyńczyków, złożoną przez rodziny ofiar. Sąd orzekł, że decyzja o wypuszczeniu odsiadujących długie wyroki więźniów leży w kompetencjach rządu. Izrael zgodził się na uwolnienie łącznie 104 więźniów w czterech etapach. W poniedziałek opublikowano listę z nazwiskami pierwszych 26 Palestyńczyków, Ok. 20 więźniów z tej grupy zostało oskarżonych o zabójstwo Izraelczyków lub domniemanych palestyńskich kolaborantów. Palestyńscy więźniowie są uważani w swoich społecznościach za bohaterów, ale wielu Izraelczyków postrzega ich jako terrorystów. Pierwsza runda wznowionych negocjacji odbyła się w Waszyngtonie 30 lipca. Izraelczycy i Palestyńczycy usiedli do stołu po trzech latach, żeby spróbować wynegocjować porozumienie kończące 65-letni konflikt. Poprzednie rozmowy palestyńsko-izraelskie utknęły w martwym punkcie pod koniec 2010 roku, gdy rząd Izraela nie zgodził się na przedłużenie o kolejne miesiące moratorium na rozbudowę żydowskich osiedli. Atmosferę przed środowymi rozmowami pogorszyła zgoda władz izraelskich na budowę kolejnych 1000 domów dla żydowskich osadników na Zachodnim Brzegu i we wschodniej Jerozolimie.