Palestyńscy przywódcy wezwali do zorganizowania strajku w niedzielę oraz kontynuowania protestów. Siły porządkowe poinformowały, że wzmocniły kontyngenty policji, by nie dopuścić do wybuchu starć. Przyczyną zamieszek jest śmierć młodego mężczyzny w położonej na północy kraju miejscowości Kfar Kana. Policja poinformowała, że otworzyła ogień do napastnika, ponieważ zaatakował on funkcjonariuszy nożem. AP podaje jednak, że nagranie wideo, którego pochodzenia nie udało się na razie ustalić, zdaje się dowodzić, że policjanci strzelili do mężczyzny, który początkowo uporczywie dobijał się do okna ich samochodu, ale zaczął uciekać, kiedy wysiedli. Reuters pisze, że wideo pochodzi z prywatnej kamery przemysłowej. Policja zawiozła postrzelonego napastnika do szpitala, gdzie zmarł na skutek odniesionych ran. Rzeczniczka sił porządkowych Luba Samri powiedziała, że policja wszczęła wewnętrzne dochodzenie, by ustalić przyczyny incydentu i przebieg wydarzeń. Premier Benjamin Netanjahu wezwał do zachowania spokoju. "Izrael jest państwem prawa. Nie będziemy tolerować zamieszek i starć. Podejmiemy stosowne kroki przeciw tym, którzy rzucają kamieniami, blokują drogi i wzywają do utworzenia państwa palestyńskiego na miejscu Izraela" - głosi oświadczenie premiera. Dzień wcześniej doszło do starć między Palestyńczykami z obozu uchodźców Szuafat a izraelską policją, gdy żydowscy ekstremiści ponownie próbowali gromadzić się w piątek - muzułmańskim dniu modlitwy - na świętym dla muzułmanów Wzgórzu Świątynnym, we Wschodniej Jerozolimie. Był to drugi dzień starć z Palestyńczykami z obozu uchodźców, który znajduje się nieopodal przejścia w murze bezpieczeństwa oddzielającym Wschodnią Jerozolimę od terytorium Zachodniego Brzegu. W okupowanej przez Izrael Wschodniej Jerozolimie, którą Palestyńczycy uważają za swą stolicę, napięcie utrzymuje się już od lipca.