Prace nad budową podziemnych bunkrów rozpoczęto pod koniec ubiegłego roku i potrwają one jeszcze kilka lat. Samo drążenie obszernych tuneli kosztować będzie ponad 100 milionów dolarów, co w obliczu kryzysu ekonomicznego jest poważnym wydatkiem - ujawniła jedna z izraelskich telewizji komercyjnych. Bunkry zostaną wyposażone w najnowocześniejsze urządzenia elektroniczne, umożliwiające monitorowanie sytuacji w razie ataku atomowego, chemicznego czy biologicznego. Do tej pory jedyny tego rodzaju punkt dowodzenia znajdował się w sztabie generalnym w Tel Awiwie. Rząd nie chce być uzależniony od wojska - argumentują ludzie premiera Ariela Szarona. Opozycja twierdzi jednak, że władze Izraela nie miały bunkra przez 55 lat i mogą bez tego wytrzymać jeszcze trochę. Sensacyjne informacje ujawniono pomimo poważnych utrudnień ze strony cenzury wojskowej.