Jak wyjaśniono, decyzja dotyczy "formalizacji statusu trzech osiedli wybudowanych w latach 90. na mocy ustaleń poprzednich rządów". Decyzję potępił we wtorek rzecznik palestyńskiego prezydenta Mahmuda Abbasa, Nabil Abu Rudeina. Oświadczył, że jest to odpowiedź na niedawny list Abbasa adresowany do Netanjahu, w którym palestyński przywódca domaga się zamrożenia osadnictwa jako warunku wznowienia negocjacji pokojowych. Kwestia osiedli Baruchin, Rechelim, Sansana została poruszona na niedzielnym posiedzeniu rządu Izraela, na zakończenie którego Netanjahu ogłosił utworzenie komisji mającej rozważyć legalizację. W jej skład wszedł on sam, minister obrony Ehud Barak, minister bez teki Benny Begin oraz minister ds. strategicznych Mosze Ja'alon Cytowany przez agencję AFP przedstawiciel izraelskich władz oświadczył we wtorek, że "decyzja nie zmienia stanu faktycznego" i nie oznacza budowy "nowych osiedli oraz rozbudowy osiedli już istniejących". Największym z trzech zalegalizowanych osiedli jest Baruchin, z ok. 350 mieszkańcami. Rechelim i Sansana liczą po ok. 240. "Po raz pierwszy od 1990 roku" Przedstawicielka izraelskiego ruchu sprzeciwiającego się osiedlom "Pokój Teraz" Hagit Ofran ocenia, że "po raz pierwszy od 1990 roku izraelski rząd decyduje się na budowę nowych osiedli, a manewr z utworzeniem komisji jest sztuczką mającą na celu ukryć przed opinią publiczną prawdziwą politykę rządu". Według prawa międzynarodowego wszystkie izraelskie osiedla budowane na Zachodnim Brzegu i w Jerozolimie Wschodniej są nielegalne. Są bowiem naruszeniem IV konwencji genewskiej, która zakazuje osiedlania ludności cywilnej przez mocarstwo okupujące na okupowanych terytoriach. Na Zachodnim Brzegu Jordanu mieszka ponad 340 tys. żydowskich osadników, a ponad 200 tys. w Jerozolimie Wschodniej.