Izraelski dziennik "Haarec" komentuje jako "niecodzienną" tę inicjatywę rządu, który odwołuje się od werdyktu najwyższego organu wymiaru sprawiedliwości, aby uratować przed wyburzeniem osiedle założone nielegalnie na palestyńskich ziemiach okupowanych. Osiedle Ulpana zostało zbudowane przez 30 izraelskich rodzin na prywatnych gruntach palestyńskich i zgodnie z werdyktem Sądu Najwyższego powinno być niezwłocznie zburzone, a mieszkańcy ewakuowani. Premier Benjamin Netanjahu początkowo wyraził zadowolenie z decyzji Sądu Najwyższego, jako "zgodnej z demokratycznymi normami", ponieważ osiedle powstało bez zgody odpowiednich władz. "Wypączkowało" ono z sąsiedniego większego osiedla założonego przez osadników z Izraela. Jak pisze "Haarec", pod naciskiem skrajnie prawicowych ministrów w swym rządzie i mając na względzie zbliżające się wybory, Netanjahu zmienił zdanie i chce szukać sposobu uratowania osiedla przed wyburzeniem. Na Zachodnim Brzegu Jordanu istnieje 150 legalnie powstałych izraelskich osiedli, niektóre z nich na terenie palestyńskich miast. Kilkadziesiąt znacznie mniejszych osiedli założono nielegalnie. W żydowskich osiedlach na ziemiach okupowanych mieszka 350 000 osób. W 2003 roku Izrael, akceptując "mapę drogową" jako podstawę negocjacji pokojowych z Palestyńczykami, zobowiązał się wobec Stanów Zjednoczonych ewakuować wszystkie nielegalne "enklawy". Osiedle Ulpana powinno zostać zburzone do 1 maja tego roku. Jednak na prośbę rządu Sąd Najwyższy ponownie rozpatrzy sprawę.