Z propozycją takiego 48-godzinnego zawieszenie broni, które pozwoliłoby na dostarczenie do Strefy Gazy pomocy humanitarnej, zwrócił się we wtorek do izraelskiego premiera Ehuda Olmerta szef francuskiego MSZ Bernard Kouchner. Olmert poruszył tę kwestię we wtorek wieczorem na czterogodzinnym spotkaniu z izraelskim ministrem obrony Ehudem Barakiem oraz szefową dyplomacji Cipi Liwni. Rozmowy nie przyniosły jednak żadnej decyzji. Na dzisiaj zaplanowano kolejne posiedzenie izraelskiego rządu, poświęcone ewentualnemu zawieszeniu broni. Izraelskie media donoszą jednak, że ministrowie są w tej sprawie podzieleni. Dziennik "Haarec" poinformował na swojej stronie internetowej, że premier Olmert opowiada się za rozpoczęciem lądowej ofensywy w Strefie Gazy. Sceptycznie do francuskiej propozycji podchodzić ma również Liwni. Minister obrony jest natomiast zwolennikiem 48- godzinnego zawieszenia broni, które pozwoliłoby oceni gotowość Hamasu do zawarcia długotrwałego rozejmu. Cytowani we wtorek przed agencję Associated Press anonimowi urzędnicy izraelscy twierdzą, że ewentualna zgoda rządu w Tel Awiwie na czasowe zawieszenie broni będzie powiązana z groźbą rozpoczęcia przez Izrael operacji sił lądowych w przypadku, gdyby ostrzał terytoriów izraelskich nie ustał. Przywoływani przez AP urzędnicy zauważyli również, że francuska propozycja ma w izraelskich kręgach rządowych wielu przeciwników także z tego powodu, że Izrael cały czas dopuszcza do Strefy Gazy transporty z pomocą humanitarną. Ministerstwo obrony w Tel Awiwie podaje, że od soboty do Strefy Gazy wjechało 179 ciężarówek z pomocą humanitarną oraz 10 ambulansów. Olmert oraz jego ministrowie omawiali również w trakcie wtorkowego spotkania ewentualną ofensywę naziemną w Strefie Gazy. Uzgodniono m.in. powołanie do służby wojskowej kolejnych 2,5 tys. rezerwistów. Już wcześniej izraelski rząd zgodził się na zmobilizowanie na granicy izraelsko-palestyńskiej ponad 6,5 tys. rezerwistów. W trwających od soboty izraelskich nalotach na Strefę Gazy zginęło ponad 380 Palestyńczyków, a ponad 1700 zostało rannych. Ofensywa ta jest reakcją na nasilający się ostrzał izraelskich terytoriów przez palestyńskich bojowników. Od kiedy w piątek wygasło półroczne zawieszenie broni między rządzącym w Strefe Gazy Hamasem a Izraelem, palestyńscy radykałowie wystrzelili w kierunku Izraela 400 rakiet. We wtorek palestyńska rakieta spadła na puste przedszkole w odległym o 42 km od granicy ze Strefą Gazy mieście Beerszewa na południu Izraela. Jak podaje agencja Reutera, nigdy wcześniej ataki palestyńskich rebeliantów nie miały tak dużego zasięgu. W środę rano izraelskie lotnictwo przypuściło dwa ataki na obiekty Hamasu. Zbombardowało tunele przemytnicze przebiegające pod granicą Strefy Gazy i Egiptu, oraz rządowy budynek w Gazie.