"Utracenie żydowskiej większości i stanie się państwem dwunarodowym jest największym zagrożeniem dla Izraela, a czas pracuje przeciwko nam - powiedział Mofaz rozgłośni Israel Radio. - Groźba pozostawienia naszym dzieciom dwunarodowego państwa naprawdę spędza mi sen z powiek". W jednym z pierwszych wywiadów od czasu objęcia w zeszłym miesiącu przewodnictwa partii Kadima Mofaz podkreślał, że Izrael musi wznowić negocjacje z Palestyńczykami. Rozmowy te są w impasie; od dwóch dziesięcioleci nie udało się osiągnąć porozumienia w sprawie państwa palestyńskiego na Zachodnim Brzegu Jordanu, w Strefie Gazy i we wschodniej Jerozolimie, czyli na obszarach zajętych przez Izrael podczas wojny z 1967 roku. Associated Press odnotowuje, że w poniedziałek były palestyński premier Ahmed Korei również poruszył te problematykę, mówiąc, iż Palestyńczycy mogą porzucić strategię dwóch państw i zacząć dążyć do jednego państwa, składającego się z Izraela oraz Zachodniego Brzegu i Strefy Gazy, w którym wszystkie grupy etniczne i religijne miałyby równy status. Korei zarzucił rządowi izraelskiemu, że swą polityką zasiedlania Zachodniego Brzegu osadnikami żydowskimi i blokowania Palestyńczykom dostępu do wschodniej Jerozolimy, gdzie chcieliby ustanowić swą stolicę, przekreśla szanse na rozwiązanie konfliktu bliskowschodniego przewidujące powstanie państwa palestyńskiego. AP zwraca uwagę, że 12-milionowa ludność zamieszkująca Izrael i terytoria palestyńskie jest podzielona mniej więcej w połowie na Żydów i Arabów, przy czym wśród Arabów przyrost naturalny jest wyższy. W samym Izraelu Żydzi stanowią 80 proc. prawie 8-milionowej ludności. Na Zachodnim Brzegu i we wschodniej Jerozolimie żyje obecnie ok. 500 tys. Żydów, co komplikuje możliwość osiągnięcia porozumienia w sprawie powstania państwa palestyńskiego. Palestyńczycy żądają niemal całkowitego wycofania się Izraela z terenów okupowanych. Zdaniem Mofaza rząd Benjamina Netanjahu "nie chce porozumienia (z Palestyńczykami) i nie osiągnie porozumienia". Rząd Izraela poinformował we wtorek o zalegalizowaniu trzech osiedli żydowskich na Zachodnim Brzegu, wybudowanych bez pozwolenia władz izraelskich. Decyzję tę potępił rzecznik palestyńskiego prezydenta Mahmuda Abbasa, Nabil Abu Rudeina. Oświadczył, że jest to odpowiedź na niedawny list Abbasa adresowany do Netanjahu, w którym palestyński przywódca domaga się zamrożenia osadnictwa jako warunku wznowienia negocjacji pokojowych. Według prawa międzynarodowego wszystkie izraelskie osiedla na Zachodnim Brzegu i we wschodniej Jerozolimie są nielegalne. Są bowiem naruszeniem IV konwencji genewskiej, która zakazuje osiedlania ludności cywilnej przez mocarstwo okupujące na okupowanych terytoriach.