Niektórzy spośród 20 000 uczestników protestu trzymali plakaty ukazujące Busha jako wampira pijącego muzułmańską krew, inni podpalili flagę amerykańską i izraelską. Busha określali jako "rzeźnika", który z pierwszą wizytą do Ziemi Świętej pojechał po to, by pomóc Izraelowi. "W pierwszych słowach Bush mówił o Izraelu, jego bezpieczeństwie, jego demokratyczności oraz o prawie Ameryki i Izraela do własnej obrony - oświadczył wyższy rangą przedstawiciel Hamasu Mahmud al- Zahar. - Nie wspomniał o osiedlach ani o atakach na naszych ludzi". Jednym z celów wizyty Busha na Bliskim Wschodzie jest wsparcie negocjacji zmierzających do podpisania porozumienia pokojowego między Izraelem a Palestyńczykami przed końcem roku. Hamas odmawia uznania Izraela i jest przeciwny porozumieniu pokojowemu z tym państwem w zamian za powstanie niezależnego państwa palestyńskiego na Zachodnim Brzegu Jordanu. Bush podczas wizyty na Bliskim Wschodzie nie odwiedzi Strefy Gazy. W środę, czwartek i piątek Bush będzie przebywać w Izraelu i na Zachodnim Brzegu Jordanu (w Autonomii Palestyńskiej), w piątek uda się do Kuwejtu, następnie do Bahrajnu, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Arabii Saudyjskiej. Podróż zakończy 16 stycznia w Egipcie.