- Gabinet bezpieczeństwa zatwierdził zawieszenie na dziesięć miesięcy budowy nowych mieszkań na (okupowanym przez Izrael) Zachodnim Brzegu Jordanu - ogłosił premier Izraela Benjamin Netanjahu na konferencji prasowej. Zaznaczył jednak, że "nie nakłada żadnych ograniczeń na budowę (żydowskich osiedli) w Jerozolimie, naszej suwerennej stolicy". - Nie jest to ani proste, ani łatwe posunięcie, ale ma więcej zalet niż wad - powiedział izraelski premier. Dzięki temu rozwiązaniu "możemy pokazać światu prostą prawdę, że izraelski rząd chce się otworzyć na negocjacje z Palestyńczykami (...) i że jego intencje doprowadzenia do pokoju (na Bliskim Wschodzie) są poważne - tłumaczył Netanjahu. Izraelski premier wystąpił w środę w telewizji po zatwierdzeniu jego propozycji przez gabinet bezpieczeństwa, składający się z najważniejszych członków rządu. - Zamrożenie budowy (osiedli) za Zachodnim Brzegu ma na celu pozostawienie otwartej drogi do negocjacji z Palestyńczykami. Czas nie działa na naszą korzyść; koniecznie trzeba iść naprzód. Każde inne rozwiązanie jest gorsze - powiedział minister obrony Izraela Ehud Barak. Izraelska propozycja został natychmiast odrzucona przez Palestyńczyków, którzy ocenili, że "Netanjahu nie przedstawił żadnej formuły na rzecz wznowienia rozmów" pokojowych. - W przemówieniu Netanjahu nie ma niczego nowego - ocenił palestyński negocjator Saeb Erekat. Inicjatywa Izraela została jednak odrzucona przez palestyńskich przywódców jeszcze zanim ją oficjalnie ogłoszono, gdyż nie wspomina o zaprzestaniu budowy osiedli we wschodniej części Jerozolimy, w większości arabskiej, zaanektowanej przez Izrael w czerwcu 1967 roku. Zamrożenie kolonizacji wschodniej Jerozolimy jest dla Palestyńczyków kwestią pozostającą poza dyskusją, gdyż chcą oni, by w przyszłości stała się ona stolicą ich państwa. - W oczach Palestyńczyków i Arabów wschodnia Jerozolima jest czerwoną linią, której nie wolno przekraczać. Podstawą powrotu do negocjacji musi być całkowite wstrzymanie kolonizacji Zachodniego Brzegu Jordanu, w tym Jerozolimy - powiedział francuskiej agencji rzecznik palestyńskiego prezydenta Mahmuda Abbasa, Nabil Abu Rudeina. Zadowolenie z izraelskiej propozycji wyraziły Stany Zjednoczone. Amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton powiedziała, że oferta Izraela w sprawie osiedli "pomoże posunąć naprzód rozwiązanie" izraelsko-palestyńskiego konfliktu i pomoże procesowi pokojowemu na Bliskim Wschodzie. W zeszłym tygodniu władze Izraela zezwoliły na budowę 900 nowych mieszkań we wschodniej części Jerozolimy. Biały Dom wyraził zaniepokojenie tą decyzją, potępili ją Palestyńczycy. Na rozbudowę dzielnicy izraelskiej w Jerozolimie wschodniej zareagowało również brytyjskie MSZ, przypominając, że elementem wiarygodnego porozumienia izraelsko-palestyńskiego powinna być Jerozolima dzielona przez obie strony jako ich stolica. We wschodniej części Jerozolimy mieszka około 200 tys. Izraelczyków w kilkunastu nowych osiedlach oraz 270 tys. Palestyńczyków. Jej okupacji wspólnota międzynarodowa nigdy nie uznała.