W dogaszaniu płonących od czwartku płomieni, pomógł deszcz, który spadł niespodziewanie w nocy z niedzieli na poniedziałek. Zimą w Izraelu opady należą do rzadkości. - Wszystkie pożary zostały oficjalnie ugaszone o północy - oświadczył rzecznik policji Mickey Rosenfeld. Izraelskie media, które szacują, że straty spowodowane przez żywioł wynoszą około 550 mln dol., podały, że większość z zagranicznych ekip strażackich, które odpowiedziały na apel premiera Benjamina Netanjahu o pomoc, wróci do domów w poniedziałek. Według izraelskiej straży pożarnej, potwierdzenie, że region z którego ewakuowano 17 tysięcy ludzi jest bezpieczny zajmie jeszcze kilka dni. Pożary udało się powstrzymać zanim zagroziły pobliskiemu miastu Hajfa, które jest ważnym portem handlowym. W akcji gaśniczej w niedzielę uczestniczyło około 30 samolotów i śmigłowców, które próbowały ugasić ostatnie skupiska płomieni. Pożar strawił tysiące hektarów w masywie gór Karmel i szybko się rozprzestrzeniał. Z żywiołem walczyło ponad 3 tysiące strażaków i wiele samolotów gaśniczych, także z Wielkiej Brytanii, Rosji, Turcji, Francji i Cypru. Izraelska policja zatrzymała dwóch 16-letnich braci podejrzanych o spowodowanie największego w historii kraju pożaru. Ogień najprawdopodobniej zaprószono przypadkowo.