Hezbollah wydał komunikat, w którym przekazał, że to jego siły odpowiadają za atak na północny Izrael w okolicach Góry Meron w Górnej Galilei, a celem były obiekty wojskowe Cahalu. Ostrzał rakietowy jest "wstępną odpowiedzią" na atak Izraela na przedmieścia Bejrutu, w którym we wtorek zginął jeden z przywódców Hamasu Saleh al-Arouri - głosi oświadczenie Hezbollahu. W piątek przywódca tej organizacji Hasan Nasrallah powiedział w wystąpieniu telewizyjnym, że zabicie al-Arouriego "nie pozostanie bez odpowiedzi". "Historyczna okazja" dla Libanu Trwająca od początku wojny Izraela z Hamasem wymiana ognia na granicy libańsko-izraelskiej jest dla Libanu "historyczną okazją" do odzyskania jego terytoriów okupowanych przez państwo żydowskie, a "iracki islamski ruch oporu" ma "historyczną okazję, by skończyć z obecnością USA w Iraku" - powiedział szef Hezbollahu, który jest zarówno potężną organizacją bojową, jak i szyicką partią polityczną, mającą bardzo duże wpływy w Libanie. Arouri miał być pomysłodawcą "potopu Al-Aksa", jak Hamas nazwał masakrę z 7 października dokonaną w Izraelu. Miał też pełnić funkcję wiceprzewodniczącego biura politycznego Hamasu i odpowiadać za ataki terrorystyczne na Zachodnim Brzegu. Izraelskie wojsko nie udzieliło komentarza tuż po ataku Hezbollahu. ***Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!