Obie strony twierdzą, że nawet jeśli Ehud Barak i Jaser Arafat pojawią się w tym egipskim kurorcie, to jeszcze nie ma gwarancji, że zechcą spotkać się twarzą w twarz. Mimo to amerykański prezydent Bill Clinton jest pełen optymizmu. Powiedział, że Palestyńczycy i Izraelczycy są bliżej pokoju niż kiedykolwiek dotąd. Premier Izraela Ehud Barak uważa, że powodzenie szczytu w Szarm el-Szejk zależy od decyzji, które zapadną na nocnym posiedzeniu jego gabinetu - chodzi o wytyczne co do ustępstw na rzecz Palestyńczyków oraz od tego, czy Arafat zechce pójść na kompromis. Palestyńscy negocjatorzy zgłaszają jednak wiele zastrzeżeń do amerykańskich propozycji. W liście wysłanym do Clintona nie napisali, że akceptują jego plan pokojowy, a to oznacza - według zwyczajów bliskowschodnich - grzeczną odmowę.