Jak podały media amerykańskie oraz izraelskie, w liście do Ban Ki Muna Izrael zwraca uwagę na "podejrzane zamiary" organizatorów nowej flotylli, która ma wypłynąć z Libanu z rzekomą pomocą dla Gazy. List sugeruje, że organizatorzy flotylli mogą mieć powiązania z libańskim ugrupowaniem szyickim Hezbollah. "Izrael nie może wykluczyć ewentualności, że na pokładach statków flotylli mogą znajdować się terroryści i broń" - napisała w liście pani ambasador. Hezbollah oświadczył w piątek, że nie ma nic wspólnego z przygotowywaniem flotylli z pomocą dla Gazy. Uczynił to, jak zaznacza, "aby pozbawić nieprzyjaciela możliwości wykorzystania tego jako pretekstu do ataku na uczestników rejsu". Ruch Wolna Gaza i Reporterzy bez Granic ogłosili, że wyczarterują statek w celu wysłania pomocy dla Strefy Gazy. Ma on wypłynąć z jednego z krajów arabskich, podczas gdy grupa złożona z trzydziestu Libańczyków i dwudziestu przedstawicieli innych krajów przygotowują wypłynięcie w kierunku wybrzeża Strefy Gazy flotylli, której nadali nazwę "Miriam". Gabriela Szalew napisała w liście do Ban Ki Muna: "Izrael rezerwuje sobie prawo użycia wszystkich zgodnych z prawem międzynarodowym środków, aby zapobiec przełamaniu morskiej blokady Strefy Gazy". 31 maja izraelscy komandosi dokonali abordażu sześciu statków płynących z pomocą humanitarną dla Gazy, zabijając dziewięciu propalestyńskich działaczy z tureckiego promu, statku flagowego flotylli.