- Nie ma potrzeby 72-godzinnego tymczasowego zawieszenia broni, ponieważ Izrael otworzył korytarz humanitarny do i z Libanu - oświadczył rzecznik izraelskiego rządu Awi Pazner. Podkreślił, że jego kraj nie blokuje dostępu pomocy wysyłanej na libańskie południe. - Problem jest zupełnie inny - tłumaczył. - To Hezbollah umyślnie zapobiega przewozowi pomocy i żywności dla mieszkańców południowego Libanu celem wywołania kryzysu humanitarnego, za który chce obwinić Izrael. Z apelem o przerwanie walk wystąpił w piątek zastępca sekretarza generalnego ONZ ds. humanitarnych Jan Egeland. Powiedział, że przedstawił tę propozycję w oenzetowskiej Radzie Bezpieczeństwa, a także iż chce na ten temat rozmawiać z Izraelczykami i przedstawicielami Hezbollahu. Wcześniej, podróżując po regionie objętym konfliktem, Egeland oskarżył Izrael o "gwałcenie praw humanitarnych" i wystosował z Bejrutu apel do społeczności międzynarodowej o pilną pomoc w wysokości 150 mln dolarów dla 700-800 tysięcy libańskich uciekinierów przed izraelską ofensywą.