Tlaib i Omar są pierwszymi muzułmankami w Kongresie. Obydwie mocno krytykowały politykę Izraela. Rząd premiera Benjamina Netanjahu zdecydował, że kobiety nie zostaną wpuszczone na teren kraju. Część mediów podkreśla, że do zablokowania zagranicznej wizyty kongresmenek doszło pod wpływem nacisków amerykańskiego prezydenta. "Izrael okazałyby wielką słabość, gdyby pozwolił im na wjazd" - komentował Donald Trump. Omar: Chodzi też o terytoria palestyńskie Do decyzji Izraela odniosła się sama Ilhan Omar. Stwierdziła, że to zniewaga dla premiera Benjamina Netanjahu, który uległ presji ze strony Trumpa - czytamy w "The Guardian". Omar zauważa, że "muzułmański zakaz Trumpa", który wprowadził w życie rząd Izraela, uderza w dwie legalnie wybrane członkinie Kongresu. Kongresmenka podkreśla, że decyzja o niewpuszczeniu ich na teren Izraela "nie tylko hamuje zdolność uczenia się od Izraelczyków", ale też ogranicza kobietom dostęp do terytoriów palestyńskich. Jak dodała, nie jest to niespodzianką, gdy weźmie się pod uwagę "publiczne wypowiedzi premiera Netanyahu, który konsekwentnie przeciwstawiał się wysiłkom na rzecz pokoju, ograniczał swobodę przemieszczania się Palestyńczyków i reglamentował opinii publicznej dostęp do wiedzy o brutalnych realiach okupacji". Jak dodała, izraelski premier zgadzał się z islamofobicznymi wypowiedziami, jakie głosi Donald Trump. Rashida Tlaib określiła zaś krok Izraela mianem "słabości". Głosy oburzenia Decyzja izraelskich władz wywołała poruszenie wśród amerykańskich polityków. Skrytykowali ją m.in. spikerka Izby Reprezentantów Nancy Pelosi, senatorzy ubiegający się o nominację demokratów w prawyborach: Bernie Sander i Elisabeth Warren, a także były wiceprezydent również startujący w wyścigu o fotel prezydenta - Joe Binden. Sanders niewpuszczenie Omar i Tlaib określił "oznaką ogromnego braku szacunku". Pelosi napisała, że modli się, "by rząd Izraela zmienił swą decyzję". Nawet Amerykańska Komisja Spraw Publicznych Izraela - jak pisze "The Guardian", "prawdopodobnie najsilniejsza proizraelska grupa lobbingowa w Waszyngtonie", skrytykowała tę decyzję. "Uważamy, że każdy członek Kongresu powinien móc odwiedzić naszego demokratycznego sojusznika - Izrael, by czerpać doświadczenia z pierwszej ręki" - napisano na Twitterze. Netanyahu: Tlaib i Omar działały na szkodę Izraela Premier Benjamin Netanyahu bronił decyzji swojego kraju, mówiąc, że celem wizyty demokratycznych kongresmenek było "podżeganie i wyrządzenie szkody Izraelowi". "Nie ma na świecie kraju, który szanuje USA i Kongres Amerykański bardziej niż Izrael" - zapewniał premier w wydanym oświadczeniu. Netanjahu dodał, że jego rząd rozważy zezwolenie Rashidzie Tlaib, która pochodzi z Palestyny, na odwiedzenie członków rodziny na okupowanym Zachodnim Brzegu, jeśli złoży wniosek z przyczyn humanitarnych.