- Stanowisko Izraela pozostaje niezmienne. Nie uznajemy tego rządu, ani nie będziemy z nim paktować - oświadczyła rzeczniczka izraelskiej rady gabinetowej Miri Eisin. W podobnym tonie wyraził się rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Mark Regew dodając, że Izrael zamierza zaapelować do społeczności międzynarodowej, aby nie współpracowała z koalicją Hamasu i Fatahu. Zarówno Eisin jak i Regew zaznaczyli, że ugoda między dwoma palestyńskimi ugrupowaniami nie uwzględnia długoterminowych zobowiązań międzynarodowych, a więc wyrzeczenia się przemocy, uznania państwa Izrael, ani przyjęcia wcześniejszych porozumień z Izraelczykami. Dlatego też - ich zdaniem - nie ma podstaw do podjęcia współpracy. Wcześniej anonimowi izraelscy politycy wysyłali sprzeczne sygnały w sprawie przyszłych kontaktów z nową ekipą z Ramalli - niektórzy deklarowali warunkową współpracę, inni twierdzili, że palestyńskie porozumienie "stanowi zasadniczy krok wstecz w procesach pokojowych". Wywodzący się z radykalnego Hamasu palestyński premier Ismail Hanije ogłosił w środę wieczorem, że zakończono formowanie rządu jedności narodowej. Prezydent Mahmud Abbas zaakceptował w czwartek listę kandydatów na szefów resortów. W sobotę parlament będzie głosować nad wotum zaufania dla koalicyjnego gabinetu. Porozumienie w sprawie powołania rządu jedności narodowej Hamas i Fatah podpisały na początku lutego w saudyjskiej Mekce. Ugoda ma m.in. doprowadzić do zniesienia międzynarodowych sankcji, nałożonych na Autonomię Palestyńską po objęciu władzy przez Hamas w lutym 2006 roku. Wstrzymanie zachodniej pomocy wywołało kryzys finansowy w Autonomii. W efekcie doszło do wzrostu napięć między Fatahem a Hamasem. Konflikt między tymi ugrupowaniami pochłonął ponad 90 ofiar śmiertelnych.