- Izrael nie planuje bombardowania Iranu - powiedział Lieberman w Moskwie, gdzie przebywa z wizytą. Zapewnił, że jego kraj nie musi atakować sąsiada, ponieważ "Izrael jest silnym krajem i możemy sami się bronić". Władze Izraela kilkakrotnie dawały do zrozumienia, że zastrzegają sobie prawo do użycia siły, by zapobiec zdobyciu przez Iran broni atomowej. W kwietniu prezydent Szimon Peres odrzucił opcję interwencji wojskowej. Krótko później brytyjski dziennik "The Times" informował, że izraelskie lotnictwo przygotowuje się do ataku na Iran. Sam minister Lieberman oświadczył niedawno w wywiadzie prasowym, że Iran i jego ambicje nuklearne to największa przeszkoda dla procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie. Sondaż opinii publicznej z maja wskazuje, że atak na irańskie instalacje poparłaby większość Izraelczyków. Prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad mówił w 2005 roku o "wymazaniu Izraela z mapy" i powtarzał później podobne deklaracje. Władze w Teheranie groziły również odwetem w razie izraelskiego ataku. Iran przeprowadzał próby rakiet średniego zasięgu, które nadają się teoretycznie do zaatakowania Izraela.