- Nadal nie udało się opanować ognia, a silne wiatry pogarszają sytuację - powiedział szef pożarnictwa Szimon Romah. Żywioł opanował teren ok. 3 tys. hektarów. W Izraelu brakuje środków do walki z ogniem, zwłaszcza samolotów do gaszenia pożarów. W czwartek premier Benjamin Netanjahu zaapelował o międzynarodową pomoc. W piątek do Izraela dotarły pierwsze samoloty z Bułgarii, Jordanii, Grecji i Wielkiej Brytanii. W drodze są samoloty z Cypru, Rosji, Francji, a także Turcji (z którą Izrael ma obecnie napięte stosunki) - powiedział minister spraw zagranicznych Awigdor Lieberman w państwowym radiu. Dodał, że Rosjanie wysłali do Izraela największy na świecie samolot Antonow służący do walki z pożarami. W wyniku pożaru śmierć poniosło najprawdopodobniej 41 osób, głównie strażników więziennych, którzy jechali autokarem na pomoc w ewakuacji pobliskiego więzienia. Końcowy bilans spalenia się autokaru, którym jechali, nie jest jeszcze znany, ponieważ dotychczas udało się zidentyfikować 11 ciał - poinformował rzecznik policji Micky Rosenfeld. Dodał, że do szpitali trafiło 17 osób. Według izraelskich mediów eksperci od lat ostrzegali, że strażakom brakuje środków do walki z wielkimi pożarami, które mogłyby wybuchnąć podczas ewentualnej wojny. "Wczoraj okazało się, że Izrael nie jest przygotowany na wojnę lub masowy atak terrorystyczny z wieloma ofiarami na froncie" - napisał dziennik "Haarec" w piątkowym komentarzu redakcyjnym. Prezydent USA Barack Obama zaoferował w czwartek pomoc amerykańską i złożył "szczere kondolencje" rodzinom ofiar. Władze podejrzewają, że pożar wybuchł na nielegalnym wysypisku śmieci i rozprzestrzenił się błyskawicznie w warunkach panującej dotkliwej suszy. Nie wyklucza się też umyślnego podpalenia. W czwartek w pobliżu Hajfy wiał wiatr o prędkości ok. 30 km na godzinę, a temperatura sięgała 30 stopni. Od miesięcy w Izraelu panują wyjątkowo wysokie temperatury. Tegoroczny listopad był najsuchszy od 60 lat.