Demonstracje odbyły się w Jerozolimie i Tel Awiwie, w wielu mniejszych miastach protestowano na wiecach. Mówcy wskazywali na poważne konsekwencje dla izraelskiego społeczeństwa, jeśli władze nie podejmą bardziej zdecydowanych kroków przeciwko homofobii. Premier Benjamin Netanjahu, w nagranym wcześniej przemówieniu do demonstrantów, określił atak jako wymierzony przeciwko "wszystkim naszym dzieciom i duchowi narodu" oraz zapewnił, że "będzie przewodził walce z nienawiścią i homofobią". Były prezydent Izraela Szimon Peres wskazał na narastającą w Izraelu atmosferę nienawiści przeciwko mniejszościom, w tym seksualnym. Peres powiedział na wiecu w Tel Awiwie, że "dla nikogo nie powinno być zaskoczeniem, że dochodzi do podobnych ataków, jeśli "niektórzy nazywają paradę gejów 'paradą zwierząt'". W czwartkowej paradzie w Jerozolimie wzięło udział ok. 5 tys. osób. Uzbrojony w nóż napastnik nagle zaatakował grupę uczestników raniąc sześć osób, w tym 16-letnią dziewczynę, którą w stanie krytycznym przewieziono do szpitala. Według policji, napastnik niedawno wyszedł z więzienia po odbyciu kary 10 lat pozbawienia wolności za atak, jakiego dopuścił się przeciwko uczestnikom podobnej parady.