W wydanym dzisiaj oświadczeniu przedstawiciele izraelskiego resortu dyplomacji napisali, że rezolucja brytyjskiej Izby Gmin jest przedwczesna i daje Palestyńczykom złudne nadzieje, że mogą oni uzyskać status państwa bez rozmów z Izraelem. Władze w Jerozolimie twierdzą, że tego typu decyzje podkopują bliskowschodni proces pokojowy. W podobnym tonie wypowiedział się wczoraj izraelski premier Benjamin Netanjahu w czasie spotkania z sekretarzem generalnym ONZ Ban Ki Munem w Jerozolimie. "Jednostronne kroki podejmowane przez Palestyńczyków w ONZ nie służą pokojowi, wręcz przeciwnie - tylko zaostrzają sytuację. To wszystko powinno toczyć się na drodze dwustronnych negocjacji" - mówił Netanjahu. Z kolei brytyjski ambasador w Izraelu wyjaśniał w izraelskim radiu publicznym, że rezolucja brytyjskich parlamentarzystów to wynik zmieniającego się podejścia Brytyjczyków do Izraela po wojnie w Strefie Gazy. Równocześnie potwierdził, że w brytyjskiej polityce zagranicznej wobec Izraela nie będzie żadnych zmian. Palestyńczycy przyjęli wczorajszą decyzję brytyjskich deputowanych z zadowoleniem. Jak dotąd, spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej jedynie Szwecja zapowiedziała, że uzna niepodległość państwa palestyńskiego.