Rozwiązanie parlamentu stało się koniecznością, ponieważ w środę upłynął ustawowy termin sformowania koalicji rządzącej, którą to misję powierzono liderowi partii Likud Benjaminowi Netanjahu. Ugrupowanie to zdobyło 35 mandatów w 120-osobowym Knesecie. Netanjahu już po raz piąty miał stanąć na czele rządu, mimo kierowanych pod jego adresem trzech poważnych zarzutów o korupcję. Izraelski polityk stanowczo odrzuca te oskarżenia. "Wygramy my i wygra społeczeństwo" W wypowiedzi dla mediów bezpośrednio po głosowaniu w Knesecie, Netanjahu zapowiedział, że jego macierzysta partia Likud wygra wybory zaplanowane na wrzesień. "Poprowadzimy ostrą, wyrazistą kampanię, która przyniesie nam zwycięstwo. Wygramy my i wygra społeczeństwo" - zapewnił w rozmowie z państwową rozgłośnią radiową "Kan". Decyzja bez precedensu Decyzja o samorozwiązaniu parlamentu i rozpisaniu nowych wyborów parlamentarnych w miesiąc po poprzednich jest decyzją bez precedensu. W historii państwa Izrael nie było dotąd takiego przypadku - wskazują agencje informacyjne. Benjamin Netanjahu niemal do końca wierzył w sformowanie koalicji. Jeszcze w poniedziałek zapewniał, że wciąż jest na to czas. Apelował do szefa partii Nasz Dom Izrael Awigdora Liebermana o przystąpienie do sojuszu rządowego. Spotkanie "ostatniej szansy" Podczas konferencji prasowej w Knesecie na początku tygodnia Netanjahu zapewniał, że "robi wszystko, co możliwe, by utworzyć prawicowy rząd i uniknąć niepotrzebnych wyborów, które będą kosztowały miliony szekli". Lider Likudu oskarżył przy tej okazji Liebermana o impas w rozmowach koalicyjnych i "próbę paraliżu państwa na następne półtora roku". Dodał, że "jeśli będzie wola", to spór można "rozwiązać w dwie minuty". Wcześniej w poniedziałek - jak relacjonują izraelskie media - doszło do krótkiego spotkania "ostatniej szansy" Netanjahu z Liebermanem. Miało ono zakończyć się fiaskiem. Lieberman domagał się, by ultraortodoksyjni Żydzi służyli w wojsku tak, jak inni obywatele. Według części ekspertów oraz sympatyków Likudu, w rzeczywistości prawdziwym motywem tego polityka jest chęć zastąpienia Netanjahu na czele izraelskiej prawicy. Prawica, czyli Likud wraz z sojuszniczymi, skrajnie prawicowymi i ultraortodoksyjnymi formacjami dysponuje w parlamencie łącznie 65 miejscami w 120-osobowym Knesecie. Zarzuty korupcyjne wobec Netanjahu Jeśliby Netanjahu udało się zbudować koalicję, byłaby to jego piąta kadencja na stanowisku premiera rządu. Dotychczas nie udało się to żadnemu politykowi w historii żydowskiego państwa. Tarcia na prawicy, a także zarzuty korupcyjne wobec Netanjahu są poważną przeszkodą na drodze do osiągnięcia tego celu. Opinii publicznej znane są trzy skandale z udziałem Netanjahu. W grudniu 2018 r. izraelska policja zarekomendowała postawienie zarzutów korupcyjnych w sprawie dotyczącej giganta telekomunikacyjnego Bezeq. Netanjahu, w zamian za przychylne dla firmy i warte setki milionów dolarów zmiany w prawie, miał być pozytywnie przedstawiany w należącym do Bezeq serwisie informacyjnym Walla. Wcześniej policja zarekomendowała postawienie mu zarzutów także w dwóch innych sprawach - dotyczących przyjmowania kosztownych prezentów od znajomych biznesmenów oraz oferowania korzystnych dla jednej z gazet zmian w prawie w zamian za pozytywne przedstawianie jego osoby.