Przed południem w poniedziałek napastnik napadł z nożem na izraelskiego żołnierza. Doszło do tego niedaleko dworca kolejowego w południowej części Tel Awiwu. 18-letni nożownik pochodził z Nablusu na Zachodnim Brzegu i przebywał w Izraelu nielegalnie - poinformował rzecznik izraelskiej policji. 20-letni żołnierz z poważnymi ranami brzucha został przewieziony do szpitala, gdzie przeszedł operację. Zmarł na skutek odniesionych urazów. W Nablusie mówi się, że nożownik był członkiem radykalnego ruchu palestyńskiego Hamas, jednak organizacja ta nie przyznała się do ataku. W wydanym komunikacie przekazano jedyne, że "akty oporu mieszkańców Zachodniego Brzegu lub Jerozolimy Wschodniej to normalna reakcja na zbrodnie Izraela". Później tego samego dnia inny Palestyńczyk rzucił się z nożem na troje Izraelczyków na przystanku autobusowym na Zachodnim Brzegu. Zginęła 25-letnia Izraelka, a dwie osoby zostały ranne, w tym jedna ciężko - podał rzecznik Czerwonej Gwiazdy Dawida (odpowiednik Czerwonego Krzyża). Napastnik został zastrzelony przez ochroniarza pobliskiego osiedla żydowskiego - poinformowała izraelska policja. Do tej napaści przyznała się palestyńska grupa ekstremistyczna Islamski Dżihad, do której należał zabójca. Atak wydarzył się w okolicy, w której w czerwcu doszło do porwania i zamordowania trzech młodych Izraelczyków. Nożownicze napady to ostatnie wydarzenia z fali przemocy, która wstrząsnęła Izraelem. Premier Izraela Benjamin Netanjahu w poniedziałek obiecał twardą odpowiedź na przemoc. Mówiąc do członków swojej partii Likud, powiedział, że zastosuje nowe środki, w tym wyburzenia domów podżegaczy do przemocy. W zawoalowanej formie zagroził Arabom demonstrującym w Izraelu i Jerozolimie Wschodniej, że zamachowcy powinni rozważyć przeprowadzkę na Zachodni Brzeg lub do Strefy Gazy. - Wierzcie mi, nie będziemy stawiać wam przeszkód na drodze - powiedział. W ostatnich tygodniach napięcie między Izraelczykami a Palestyńczykami było nadzwyczaj silne po wojnie w Strefie Gazy i nasilających się tarciach w związku z miejscami świętymi w Jerozolimie. W sobotę na ulice kilku miast Izraela wyszli manifestanci po zastrzeleniu w położonej na północy kraju miejscowości Kfar Kana przez policję 22-letniego Palestyńczyka, który stawiał opór podczas aresztowania jego krewnego. Demonstranci obrzucili siły porządkowe kamieniami i koktajlami Mołotowa. Policja poinformowała, że otworzyła ogień do napastnika, ponieważ zaatakował on funkcjonariuszy nożem. Arabowie stanowią ok. 20 proc. obywateli Izraela. Choć cieszą się pełnym obywatelstwem, od dawna narzekają na dyskryminację i często identyfikują się z Palestyńczykami i palestyńską kulturą i nacjonalizmem.