Jak podały źródła w Izraelu, zniszczone zostały maszty radiowe, pociski trafiły też w ciężarówki wiozące środki medyczne. W atakach zginęły co najmniej dwie osoby. Ofiary to kierowcy ciężarówek z zaopatrzeniem medycznym i żywnością, którzy jechali na wschód kraju. Izraelskie samoloty zbombardowały też cele w i wokół szyickich miejscowości na libańskim południu. Baterie artylerii prowadziły regularny ostrzał z Izraela. W nocnym ataku zniszczona została libańska baza wojskowa i stacja nadawcza państwowego radia w Amszit, ok. 40 km na północ od stolicy kraju, Bejrutu - podały tamtejsze media. Atak nie spowodował ofiar w ludziach. W ciągu dwóch tygodni od chwili wybuchu konfliktu Izraela z bojówkami Hezbollahu zginęło 433 Libańczyków i 51 Izraelczyków. Wcześniej armia Izraela poinformowała o śmierci izraelskiego oficera w czasie walk z bojownikami Hezbollahu w środę w miejscowości Marun al-Ras, na południu Libanu. Trzech żołnierzy zostało rannych. Oznacza to, że liczba izraelskich żołnierzy zabitych w środę wzrosła do dziewięciu. Pozostałych ośmiu żołnierzy izraelska armia straciła tego dnia rano w walkach w okolicy miejscowości Bint Dżubail (Bint Jbeil) w tej samej okolicy. 22 dalszych zostało rannych. Była to największa jednorazowa strata po stronie armii Izraela od rozpoczęcia ofensywy w Libanie 12 lipca.