Eliezer, deputowany Partii Pracy i doświadczony polityk - członek pięciu rządów izraelskich, zdecydował się wycofać swą kandydaturę zaledwie na trzy dni przed głosowaniem w parlamencie. Sprawia to, że prawdopodobnym zwycięzcą wyborów będzie Reuwen Riwlin z partii Likud, były przewodniczący parlamentu i drugi faworyt wśród dotychczasowych sześciu kandydatów do objęcia urzędu prezydenta po 90-letnim Szimonie Peresie. Nacjonalista Riwlin nie cieszy się jednak - z przyczyn osobistych - poparciem premiera Benjamina Netanjahu. 78-letni Eliezer stoi wobec podejrzenia, że przyjął podarunki wartości milionów szekli od pewnego multimilionera i łapówki z innych źródeł, za które zakupił m.in. apartament w luksusowym osiedlu rezydencyjnym pod Tel Awiwem. Polityk i wojskowy popierany przez większość izraelskiej prawicy i samego premiera Netanjahu w swej długiej karierze zajmował m.in. stanowiska wicepremiera oraz wojskowego gubernatora okupowanych terytoriów palestyńskich - Zachodniego Brzegu Jordanu i Gazy. W oświadczeniu dla prasy odrzuca zarzuty i twierdzi, że stał się ofiarą "politycznego zabójstwa". Ben Eliezer ze względu na swe pochodzenie z Iraku miał szerokie poparcie wśród izraelskich sefardytów i wielu ultraortodoksyjnych żydów