We wczorajszym liście do lidera Izraelskiej prawicy Barak oświadczył, że nie skorzysta ze złożonej mu propozycji. Ariel Szaron dał lewicowej partii Baraka tydzień na odpowiedź, czy chce wejść w skład nowego izraelskiego rządu. Jeśli odpowiedź będzie negatywna, nowy premier zapowiada, że utworzy skrajnie prawicowy gabinet w koalicji z partiami religijnymi. Zdaniem obserwatorów, jeśli tak się stanie, szanse na pokojowe rozwiązanie kryzysu bliskowschodniego zmaleją do zera. Barak zrezygnował też z funkcji przewodniczącego Partii Pracy i mandatu w Knessecie. - Premier wezwał mnie pół godziny temu i powiedział, że tak planuje postąpić - powiedział sekretarz Partii Pracy, Raanan Cohen. Zdaniem obserwatorów, rezygnacja Baraka pozwoli teraz przewodniczącemu skrajnej prawicy na utworzenie koalicyjnego gabinetu z reprezentantami Partii Pracy. Ariel Szaron dąży do utworzenia rządu ponad wszelkimi podziałami. Taki rząd mógłby osiągnąć porozumienie pokojowe z Palestyńczykami. 6 lutego, w dniu wyborów premiera Izraela, w których zwyciężył Ariel Szaron, Barak zapowiedział, że zrezygnuje ze stanowiska przewodniczącego Partii Pracy oraz wycofa się z udziału w życiu politycznym. Jednak później przyjął on zaproszenie udziału w rządzie jedności narodowej, skrytykowaną przez wielu działaczy jego stronnictwa.