"Zakładanie izraelskich cywilnych osiedli na Zachodnim Brzegu nie jest samo w sobie sprzeczne z prawem międzynarodowym" - oświadczył Pompeo. Jego deklaracja stoi w sprzeczności z opinią prawną departamentu stanu USA z 1978 roku, która utrzymywał, że osiedla są "sprzeczne z prawem międzynarodowym". Media w USA odnotowują też, że oświadczenie Pompeo to radykalne odejście od pozycji zajmowanej przez administrację prezydenta Baracka Obamy. Zarazem to kolejny krok Białego Domu, który osłabia palestyńskie ambicje niepodległościowe - zauważa agencja Associated Press. Administracja Trumpa uważa, że sprawa osadnictwa na Zachodnim Brzegu może być rozwiązywana przez izraelskie sądy - stwierdził Pompeo. Jego zdaniem nazywanie osiedli nielegalnymi "nie przyczyniło się do pokoju". "Prawda jest taka, że nie będzie rozwiązania sądowego tego konfliktu, a spór o to, kto w prawie międzynarodowym ma rację a kto nie, nie przybliży pokoju" - zastrzegł. Szef amerykańskiej dyplomacji podkreślił także, że status Zachodniego Brzegu powinien zostać wynegocjowany w rozmowach między Izraelczykami i Palestyńczykami. "Niebezpieczne konsekwencje" Poniedziałkowa deklaracja Pompeo "poprawia historyczną nieprawidłowość" - ocenił w poniedziałek premier Izraela Benjamin Netanjahu. Słowa szefa amerykańskiej dyplomacji spotkały się jednak z krytyką Palestyńczyków i Jordańczyków. Minister spraw zagranicznych Jordanii Ajman Safadi ostrzegł przed "niebezpiecznymi konsekwencjami" zmiany stanowiska USA. W jego ocenie izraelski osiedla na tym terytorium są nielegalne i uniemożliwiają rozwiązanie polegające na utworzeniu dwóch państw: izraelskiego i arabskiego. Rzecznik palestyńskiego prezydenta Mahmuda Abbasa ocenił z kolei, że decyzja ta "całkowicie zaprzecza prawu międzynarodowemu". "Administracja USA straciła swą wiarygodność, by odgrywać w przyszłości jakąkolwiek rolę w procesie pokojowym" - zastrzegł. Po oświadczeniu Pompeo amerykańska ambasada w Izraelu wydała ostrzeżenie dla obywateli USA przed podróżowaniem do Jerozolimy, na Zachodni Brzeg i do Strefy Gazy. Społeczność międzynarodowa uważa izraelskie osiedla za nielegalne Dolina Jordanu rozciąga się od Morza Martwego na południu do izraelskiego miasta Bet Szean na północy. Zajmuje powierzchnię ok. 2400 km kwadratowych i stanowi ok. 30 procent terytorium Zachodniego Brzegu Jordanu. Na zamieszkanych przez ok. 3 mln Palestyńczyków terenach Zachodniego Brzegu i wschodniej Jerozolimy osiedliło się do tej pory ok. 600 tys. Izraelczyków. Izrael zajął Zachodni Brzeg Jordanu, Strefę Gazy i wschodnią część Jerozolimy w wyniku wojny sześciodniowej w roku 1967. W 2005 roku Izraelczycy wycofali się ze Strefy Gazy, lecz setki tysięcy żydowskich osadników pozostają we Wschodniej Jerozolimie i na Zachodnim Brzegu. Sprzeciwiają się temu Palestyńczycy. Społeczność międzynarodowa w zdecydowanej większości uważa izraelskie osiedla za nielegalne. Argumentowane jest to często IV konwencją genewską, która zakazuje okupantowi na przemieszczanie swojej cywilnej ludności na terytorium okupowane.